Projekt PiS zakłada, że w wyborach prezydenckich 2020 r. głosowanie będzie odbywać się w lokalach wyborczych, ale będzie też możliwość głosowania korespondencyjnego. Uchyla się w nim ustawę mówiącą, że w tegorocznych wyborach głosowanie ma być wyłącznie korespondencyjne. "To jest już kolejna ustawa w ciągu tygodnia, bo - o ile dobrze pamiętam - poprzednią mieliśmy chwilę temu, teraz pojawia się kolejna. To pokazuje, jaki bałagan mamy w Polsce, to pokazuje do jakiego poziomu dewastacji ustroju doszliśmy dzisiaj w Polsce" - ocenił Hołownia na briefingu prasowym przed Sejmem. Zaznaczył jednak, że projekt ustawy idzie generalnie w dobrym kierunku. "To jest ustawa, która rzeczywiście pozwala mieć nadzieję na to, że wybory, które odbędą się pod koniec czerwca, czy na początku lipca, jak się teraz deklaruje, będą wyborami dużo bardziej spełniającymi kryteriami wyborów - po prostu - niż ten cyrk 'kopertowo-sasinowy', który jeszcze do niedawna nam groził i był w grze" - ocenił Hołownia. Artykuł 14. daje marszałkowi Sejmu "prawo do manipulowania kalendarzem wyborczym" Zwrócił jednak uwagę, że projekt ustawy, który we wtorek (12 maja) jest procedowany w Sejmie, wymaga poprawek. Dodał, że chodzi m.in. o artykuł 14., "który daje marszałkowi Sejmu prawo do manipulowania kalendarzem wyborczym". "Kompletnie bez żadnego trybu. Marszałek Sejmu może zasięgnąć opinii PKW, ale nie jest w żaden sposób tą opinią wiązana" - powiedział Hołownia. Kolejnym problemem - według niego - jest próba "ubezwłasnowolnienia" samorządów poprzez przepis umożliwiający wojewodom przejmowanie od samorządów zadań związanych z wyborami prezydenckimi. "Samorządy trzeba wspierać, bo robią robotę, której nie robi rząd" - dodał. Zdaniem Hołowni, procedowanie projektowanej ustawy dotyczącej wyborów powinno zostać szybko zakończone przez Sejm i Senat, bo w przeciwnym przypadku marszałek Sejmu będzie musiała zarządzić wybory według wcześniejszych przepisów, czyli ustawy o głosowaniu korespondencyjnym. "Mam nadzieję, że ostatecznie skończy się to tym, że 28 czerwca czy 5 lipca będziemy mieli wybory" - podkreślił. Projekt ustawy o szczególnych zasadach organizacji wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r. z możliwością głosowania korespondencyjnego został złożony przez klub PiS w Sejmie w poniedziałek wieczorem. Zgodnie z projektem, kandydaci zarejestrowani przez PKW w wyborach prezydenckich zarządzonych na 10 maja, po ponownym zgłoszeniu zostaną uznani za zarejestrowanych kandydatów w wyborach w kolejnym terminie, a PKW określi wzór karty do głosowania oraz wzór i rozmiar koperty na pakiet wyborczy w głosowaniu korespondencyjnym. Hołownia krytykuje Dudę za "Hot16Challenge2" Hołownia przypomniał też, że 12 maja przypada Międzynarodowy Dzień Pielęgniarek i Położnych i z tej okazji podziękował pielęgniarkom, które - jak mówił - z wielką ofiarnością - w niesprzyjających warunkach - wykonują dziś swoją pracę. Podał też, że obecnie w Polsce statystycznie jest pięć pielęgniarek na tysiąc mieszkańców, podczas gdy średnia europejska wynosi osiem pielęgniarek na tysiąc mieszkańców. Dodał też, że coraz więcej pielęgniarek przechodzi na emeryturę. "A proszę pamiętać, że jesteśmy w sytuacji, w której - o ile w 2000 roku mieliśmy 15 procent społeczeństwa powyżej 60. roku życia, tak w 2050 roku będziemy mieli 40 procent społeczeństwa powyżej 60. roku życia" - przestrzegał Hołownia. Dodał, że choć prezydent nie jest rządem, to może zadbać o system ochrony zdrowia. Skrytykował udział prezydenta Andrzej Duda w akcji #Hot16Challenge2, zainicjowanej na rzecz walki z koronawirusem. "Teraz zbiera na system ochrony zdrowia w Polsce człowiek, który dwa miliardy złotych wolał przeznaczyć na propagandę niż na realne bieżące potrzeby tego systemu, który tak bardzo wymaga zajęcia się dzisiaj nim, żebyśmy wreszcie przestali przeznaczać 4,8 proc. PKB na ochronę zdrowia, a zaczęli tak jak normalne kraje, w których ta ochrona zdrowia jakoś funkcjonuje, 7 proc. PKB, bo jeżeli nie zaczniemy tego robić to kolejna epidemia nas wykończy" - podkreślił Hołownia.