W Interii pisaliśmy już o problemach wewnętrznych, które trawią opozycję. Ustalenia pomiędzy poszczególnymi liderami, ale także bezpośrednio między Donaldem Tuskiem i Szymonem Hołownią, posypały się jak domek z kart w połowie stycznia. Kłopoty przeciwników PiS poprzedziły dwie konferencje prasowe w Senacie dotyczące nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. Pierwszą zorganizowali szefowie klubów PSL, KO, Lewicy oraz koła Polski 2050. - Podjęliśmy wspólną decyzję, że nie poprzemy żadnego wniosku o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym - 13 stycznia zadeklarował Władysław Kosiniak-Kamysz. - Będziemy jako opozycja prezentowali wspólne stanowiska, nie damy się postawić przed fałszywym wyborem: albo pieniądze z KPO, albo praworządne rozwiązanie, więc będziemy pracować nad tą ustawą - stwierdziła Hanna Gill-Piątek. Zanim najważniejsi posłowie opozycji wyszli do dziennikarzy rozmawiali między sobą. Szefowa koła Polski 2050 deklarowała, że jej ugrupowanie jest skłonne, żeby wstrzymać się od głosu. Nagle Szymon Hołownia zmienił jednak zdanie, a na sali sejmowej jego ugrupowanie chciało odrzucenia ustawy negocjowanej w Brukseli. Dlaczego? Szefowa Polski 2050 "bez kompetencji" Wszystko przez konferencję Donalda Tuska, ustawę o Sądzie Najwyższym i Krajowy Plan Odbudowy. Lider Platformy wyszedł do dziennikarzy niedługo po swoich kolegach z poszczególnych klubów opozycyjnych. - Nikomu nie wmówicie, że ktoś inny jest winny, że tych pieniędzy nie ma. Zakończcie ten spór. Cała opozycja nie będzie przeszkadzać i nie będzie tego blokować - oświadczył przewodniczący Platformy, kierując swoje słowa bezpośrednio do polityków PiS. Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, wystąpienie Tuska okazało się punktem zwrotnym. Przede wszystkim w relacjach Platformy i Polski 2050, ale również Szymona Hołowni, Lewicy i ludowców. Były prezenter spotkał się z władzami klubów. Oświadczył, że zmienia zdanie i nie będzie postępował jak reszta opozycji. Przy okazji nieelegancko odniósł się do deklaracji złożonych wcześniej przez szefową własnego koła: - Jak stwierdził, jego koleżanka wyszła przed szereg i nie ma kompetencji, żeby ogłaszać decyzje dotyczące jego ugrupowania - mówi nam polityk znających przebieg spotkania. Wiadomo, że niedługo później doszło do wielkiej kłótni opozycji. W tych słowach, kilka dni temu, Krzysztof Gawkowski opowiadał nam o wewnętrznej dyskusji ze swoimi kolegami: - To Szymon Hołownia się z nami pokłócił. Wciąż trwają rozmowy w trójkącie Lewica-Platforma-PSL, spotykamy się. Prędzej czy później pewnie czwarty z liderów wróci - oświadczył szef klubu parlamentarnego Lewicy. Nie sądzę jednak, żeby ta sytuacja miała przełożenie na rządzenie. W kontekście list wyborczych, owszem - dodał. Dziś już wiadomo, że o wspólnych listach do Sejmu nie ma mowy. Lojalna jak Gill-Piątek Hanna Gill-Piątek dostała się do Sejmu w 2019 r. jako posłanka Wiosny. Startując z listy SLD udało jej się zgromadzić 14 442 głosy. Do ekipy Szymona Hołowni dołączyła jako jedna z pierwszych posłanek we wrześniu 2020 r. Jeszcze wówczas Polska 2050 nawet nie marzyła o własnym kole (powstało 16 lutego 2021 r. - red.). - Pani poseł Gill-Piątek jest po prostu bardzo dobrym posłem, jest osobą, która niezwykle intensywnie angażuje się w pracę, którą wykonuje, złożyła w tym roku ponad 800 interpelacji poselskich - zachwalał koleżankę Szymon Hołownia. Parlamentarzystka szybko udowodniła, że jest jednym z najwierniejszych stronników początkującego polityka i na całego zaangażowała się w jego ruch. Dlaczego więc zdyskredytował ją podczas rozmowy z partnerami z opozycji? O komentarz próbowaliśmy poprosić samą Hannę Gill-Piątek, jednak była dla nas nieosiągalna. Kilka słów powiedziała nam za to osoba z bliskiego otoczenia kierownictwa Polski 2050: - Hanna jest do bólu lojalna. Uważa, że jako szefowa klubu musi brać na siebie brudy, które mogą się wylać na lidera ugrupowania. Świadomie zgadza się nawet na takie sytuacje - usłyszeliśmy. Nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym jest obecnie procedowana przez Senat. Sejm poparł dokument podczas głosowania z 13 stycznia. Poza politykami Polski 2050 przeciwko zagłosowały dwie posłanki Koalicji Obywatelskiej (Henryka Krzywonos oraz Kamila Gasiuk-Pihowicz - red.) i sześciu polityków Lewicy m.in. Krzysztof Śmiszek czy Anna Maria Żukowska. Jakub Szczepański