Szymon Hołownia w środę potwierdził swoją chęć do kandydowania w kolejnych wyborach prezydenckich. - Powiedziałem wprost w 2019 roku, że mam pomysł na prezydenturę. Mam pomysł na to, jak wykorzystać ten urząd i to, co jest opisane w konstytucji, do skończenia wojny polsko-polskiej, do pomyślenia o następnym pokoleniu, do kompletnej mentalnej zmiany polskiej polityki, a ten urząd daje te możliwości - powiedział. Podkreślił, że jego najbliższym politycznym celem jest uzyskanie przez Polskę 2050 jak najlepszego wyniku w wyborach parlamentarnych - "liczonego w dziesiątkach mandatów do Sejmu". - I to dużych dziesiątkach, naprawdę dużych - zaznaczył. "Nie ma miejsca dla politycznych sojuszy" Polityk ocenił również, że nie jest to dobry moment na nawiązywanie politycznych sojuszy w kontekście startu w wyborach parlamentarnych z 2023 roku. - W mojej ocenie nie ma w tej chwili miejsca, takiego "okna politycznego", na stworzenie jakiejś formacji, którą w innych okolicznościach bym sobie wyobrażał, na przykład z Rafałem Trzaskowskim, czy Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem - przekazał. Lider Polski 2050 podkreślił, że nie przyszedł do polityki "po to, żeby w niej zostać". - Przyszedłem po to, żeby zrobić robotę, a jak ją zrobię, to oddać pole innym i wrócić do rzeczy, które do tej pory sprawiały mi olbrzymią satysfakcję w moim społecznym i zawodowym życiu - wyjaśnił. Hołownia kandydował w wyborach prezydenckich w 2020 roku, otrzymując w pierwszej turze 13,87 proc. głosów. Był to trzeci wynik spośród jedenastu kandydatów. Do drugiej tury przeszli wówczas: ubiegający się o reelekcję prezydent Andrzej Duda i prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.