Robert Mazurek: Czy PiS i Platforma będą się teraz przebierać za kogoś innego, czy też będą pokazywać swoje prawdziwe oblicze: tacy jesteśmy... Adam Hofman: - ...takimi nas bierzcie... ...na nas głosujcie. - Raczej to drugie, dlatego że wybory do Parlamentu Europejskiego to szczególnie - jeszcze bardziej niż inne - wybory, gdzie mobilizuje się swoich wyborców, tu nie szuka się nowych nie wiadomo gdzie... Bo frekwencja jest niska? - Bo frekwencja jest niska. Ona z wyborów na wybory jest wyższa i teraz też będzie wyższa niż ostatnio - ale i tak jest niska. W związku z tym: jakie grupy wyborców pójdą do wyborów - takie partie zwyciężają te wybory. Co z wydarzeń z ostatniego weekendu jest ważniejsze: to, że PiS przedstawił swoje hojne obietnice, czy to, że opozycja rzeczywiście się formalnie zjednoczyła? - Jedna i druga rzecz jest ważna, ale dla Prawa i Sprawiedliwości, które swoim wyborcom daje rzeczy, które będzie szybko realizować, czyli zastrzyk gotówki dla emerytów, dla rodzin z jednym dzieckiem i więcej niż jednym dzieckiem - to jest gra o swój elektorat, ale też Jarosław Kaczyński bardzo sprytnie zauważył lukę, która pojawiła się na rynku: ta luka to 2-3 proc. od PSL-u. PSL, wchodząc do koalicji, utrudnił sobie oddziaływanie na swoich wyborców, a Jarosław Kaczyński, dając duże strumienie pieniędzy - przede wszystkim w biedniejszych obszarach wiejskich będzie to robić większe wrażenie - pokazał: "No, to ja wam te 2 proc. zabiorę". O PSL-u porozmawiamy jeszcze przez chwilę, ale porozmawiajmy rzeczywiście o tych hojnych obietnicach na razie. To jest "piątka Kaczyńskiego". 500+ na każde dziecko oraz trzynastka dla każdego emeryta - to rzeczywiście robi wrażenie. - Robi wrażenie i gra w haśle, które już raz wygrało wybory, tylko dla Donalda Tuska. Donald Tusk wygrywał kiedyś wybory do Parlamentu Europejskiego z takim hasłem, że "zbudujemy w Polsce drugą Irlandię, żeby się żyło i pracowało jak w Unii Europejskiej, jak w Europie". A Jarosław Kaczyński dzisiaj mówi: "To była taka obietnica, za którą nic nie szło, to ja mówię konkretnie: będziemy zarabiać i mieć tyle pieniędzy jak w Europie". To dodaje zresztą Mateusz Morawiecki - i dodaje jeszcze jedno: dla wszystkich. Bo co znaczy "500+ od pierwszego dziecka"? Wszyscy. Po prostu każdy, kto spełnia kryterium posiadania dziecka. To jest Europa. Idziemy do Europy z zarobkami - to jest takie hasło w skrócie, niewypowiedziane. "Bez PIT-u do 26. roku życia" - to zadziała? - To jest taka próba łowienia nowych wyborców - czemu nie, trzeba próbować. Nowi wyborcy pojawiają się na rynku, wcześniej nie głosowali, z wyborów na wybory łowimy. W ogóle nie mówimy o tym, czy to ma sens, niech pan zwróci uwagę. Zastanawiamy się tylko, czy to ma sens polityczny. - Od tego mnie pan tu zawezwał, prawda? Które z tych haseł wydaje się panu najważniejsze? - Oczywiście dwie grupy: emeryci plus, 500+ na każde dziecko, ale najważniejszy wydaje mi się generalny obraz tej sytuacji, czyli na wybory europejskie pokazujemy: "awansujmy jeszcze o jeden stopień wyżej". Ale Koalicja Europejska też ma na to odpowiedź: oni grają swoje gry - te gry, które już grali. "Zagraj to jeszcze raz, Sam" - to jest naprawdę to. Ale dlaczego PiS nie mówi: "Damy wam to od 1 stycznia, jak na nas zagłosujecie w wyborach do Sejmu". Bo jeśli dadzą nam to tak w połowie roku, no na przykład w sierpniu, to wie pan, do wyborów, do jesieni, ludzie machną ręką. - Ale raz, że mówi, że utrzymamy to w przyszłym roku, jak wygramy. Jeśli chodzi o trzynastkę dla emerytów, to jest bardzo duża grupa społeczna, która jest zmobilizowana, jeśli chodzi o wybory krajowe, zobaczymy, czy europejskie. Więc mówi, damy w tym roku, ale jak będziemy dalej rządzić, czyli gospodarka będzie dalej się rozwijać. Co do 500+, to nie będziemy zabierać, ale przecież to nie jest jeszcze przy tym wzroście gospodarczym i tych zasobach budżetowych, to nie jest jeszcze koniec. To jest pierwszy krok. Jesienią usłyszymy coś fajniejszego? - Myślę, że usłyszymy. To proszę państwa, żyć nie ubierać, miód i mleko, w tym się będziemy teraz kąpać. - No tu i teraz. Gdybyśmy powiedzieli, że damy kiedyś, to co innego. Tu i teraz, konsumujemy to już. Koalicja Obywatelska weszła do Koalicji Europejskiej... - Premia za jedność mała, przy tych sondażach. To znaczy jakaś jest, ale mała. Ale Koalicja Europejska ma taki pomysł, że my będziemy działać tym słynnym polexitem, straszyć nim i oczywiście to w ogóle nie zadziała, jeśli nie włączy się do tego elita Unii Europejskiej. Jeśli jest zgoda czy porozumienie, że ta elita europejska na jakimś dużym poziomie, znaczących nazwisk, włączy się w ten proces straszenia... Ale jak miałaby działać ta elita europejska? I kto? Donald Tusk - to oczywiste, ale kto jeszcze? Frans Timmermans? - Muszą być nazwiska kojarzone z Unią Europejska, z tej samej rodziny politycznej, która będzie mówić, że jak PiS wygra wybory, to będziecie jak Wielka Brytania, drudzy w kolejce. I oczywiście to być może... Myśli pan, że to usłyszymy? - Moim zdaniem, usłyszymy. Bo jeśli tego nie usłyszymy, to Koalicja Europejska nie ma żadnych innych kart, tak przynajmniej zagrali. Robiąc zjednoczenie, ma też jeden problem - bo jeśli oczywiście gra jest o to, kto wygra wybory jednym głosem. Jeśli wygra PiS, powie: "Mimo zjednoczenia idziemy do przodu". Jeśli wygra Koalicja Europejska - jeden głos oczywiście przysłowiowy - powie: "Pierwszy raz pokonaliśmy od tej niedawnej sekwencji PiS, w głowach psychologicznie to ma znaczenie, jedziemy". Oczywiście, tak. - Tylko jak koalicja nie zrobi tego i przegra, no to nie ma już ruchu. Zjednoczyła już wszystkich. W którą stronę się poruszać? Czy to prawda, że pan doradza Robertowi Biedroniowi? - Dobre pytanie, ale to miałbym inną koszulę, inny krawat. Byłbym w kolorach różowych... Proszę odpowiedzieć na pytanie. - Ja już kiedyś powiedziałem, że nie mówię o swoich klientach nigdy. Ale też powiedziałem, że nie pracuję dla polityków. I to drugie wyłącza pracę dla... A to nieprawda, Biedroń świetnie sobie daje radę. Założył fundację. Może pan pracuje dla jego fundacji? - Nie. Nigdy nie doradzał pan Robertowi Biedroniowi? - Zakończmy już ten temat, bo naprawdę nie chcę mówić nigdy dla kogo... A pan się strasznie denerwuje, panie pośle... - Nie, ale... Panie pośle, przepraszam, panie były pośle. - A pan się przezywa. To pan się denerwuje. Nie, jak się nie denerwuję... - Nie pracuję dla polityków, nie pracuję dla Roberta Biedronia. Nie pracuje pan i nie pracował pan nigdy dla Roberta Biedronia? - Do tej pory nie. A jakby przyszedł i mówi pan, że ma fundację i ma pieniądze, to może zmienia to postać rzeczy, wie pan. Czy na prawo od PiS coś wyrośnie? Tam się boksuje teraz Kukiz, tam są narodowcy w dwóch albo i trzech różnych grupach. Czy oni coś uszczkną PiS? - To wszystko zależy od tego, czy ojciec Tadeusz Rydzyk i jego media włączyłby się w taki projekt, czy też nie. Według mojej wiedzy, nie ma już takiego zamiaru, bo doszło do jakiegoś porozumienia z PiS na poziomie personalnym i politycznym, czyli innym, niż personalny, innych projektów. W związku z tym, taka inicjatywa po prawej stronie nie ma szans.