- To, że Donald Tusk nie przyszedł do Sejmu na dzisiejsze głosowania świadczy o tym, że nie chce powiedzieć jak było naprawdę - uważa Adam Hofman. Zdaniem posła, im Donald Tusk dłużej milczy, tym bardziej wszyscy zaczynają podejrzewać, że Radosław Sikorski w wywiadzie dla politico.com powiedział prawdę, a we wtorek wieczorem po prostu go "zmuszono żeby sobie pamięć zablokował". Rzecznik PiS porównał zachowanie byłego premiera do pierwszej wtorkowej konferencji marszałka Sikorskiego, który też nie chciał odpowiadać na pytania dziennikarzy. - Donald Tusk milcząc potwierdza tylko, że dostał propozycję rozbioru Ukrainy i niestety, co najgorsze, nie podjął żadnych ruchów, nie zaprzeczył temu, nie poinformował sojuszników, to go poważnie obciąża - powiedział rzecznik PiS. W Sejmie czeka na rozpatrzenie wniosek PiS o odwołanie Radosława Sikorskiego z funkcji marszałka Sejmu. Wczoraj Jarosław Kaczyński powiedział, że PiS będzie "stawiał" sprawę Sikorskiego i dyskusja na temat jego przyszłości się odbędzie, niezależnie od tego, jakie są przewidywania co do wyniku tego głosowania. Kilka dni temu w wywiadzie dla portalu politico.com Radosław Sikorski powiedział, że prezydent Putin chciał wciągnąć Polskę w rozbiór Ukrainy. Temat miał być poruszony przez prezydenta Rosji podczas rozmowy z ówczesnym premierem Donaldem Tuskiem w Moskwie, sześć lat temu. We wtorek wieczorem marszałek powiedział, że pamięć go zawiodła i spotkania Putin-Tusk w cztery oczy nie było.