Pozew cywilny w tej sprawie wniosła w marcu do Sądu Okręgowego w Warszawie Filomena Leszczyńska. Według powódki, jej stryj, sołtys wsi Malinowo Edward Malinowski został fałszywie pomówiony w książce przez Engelking i Grabowskiego o ograbienie Żydówki i współpracę z Niemcami podczas II wojny światowej. Powódka domaga się od historyków przeprosin, 100 tys. zł zadośćuczynienia, erraty i zakazu dalszej publikacji. Podczas wtorkowej rozprawy nie doszło jednak do przesłuchania stron. Przed sądem nie stawił się m.in. pozwany prof. Grabowski. Sędzia Ewa Jończyk odroczyła rozprawę bez terminu. Jak mówiła we wtorek przed sądem pełnomocnik powódki adwokat Monika Brzozowska, w pracy Engelking i Grabowskiego w skutek braku prawidłowej weryfikacji doszło do pomylenia dwóch postaci i scalenia dwóch biogramów. "Na terenie Malinowa co druga osoba miała na nazwisko Malinowski. Doszło do pomylenia dwóch osób i scalenia ich biogramów w jeden" - podkreśliła mec. Brzozowska. Adwokat podkreśliła, że rolą pozwanych historyków było zweryfikowanie wszystkich źródeł i informacji w tej sprawie, czego - jej zdaniem - zabrakło. Obrońcy wnoszą o oddalenie pozwu Z kolei pełnomocnik pozwanych historyków mec. Michał Jabłoński wniósł o oddalenie pozwu w całości. Według niego, dobra osobiste pozywającej w tej sprawie faktycznie nie istnieją lub nie znajdują zastosowania, tym samym - jak dodał - nie mogły zostać naruszone. "Wydaje nam się, że cały ten spór wygląda na próbę zastąpienie debaty naukowej procesem sądowym" - zaznaczył prawnik. Jak dodał, nawet gdyby doszło do pomyłki, to nie ma to żadnego znaczenia dla ewentualnego naruszenia dóbr osobistych Filomeny Leszczyńskiej. W sprawę zaangażowała się Fundacja Reduta Dobrego Imienia, która wspiera powódkę. Jej prezes Maciej Świrski podkreślił we wtorek po rozprawie, że z akt sądowych sprawy z lat 50-tych wynika iż, Edward Malinowski w czasie okupacji nie donosił na Żydów, ale ich ukrywał i pomagał im przez całą II wojnę światową. Jego zdaniem, publikacja prof. Engelking i prof. Grabowskiego stanowi pomówienie dobrego imienia dawnego sołtysa Malinowa i jest sprzeczna z ideami rzetelnej pracy naukowej. Reduta Dobrego Imienia podważa rzetelność publikacji Świrski podkreślił, że autorzy spornej publikacji posługując się aktami procesu z lat 50-tych pominęli fragmenty m.in. zeznań Żydów świadczące na korzyść Edwarda Malinowskiego. Jego zdaniem błędy metodologiczne spowodowały, że Edward Malinowski przedstawiony został jako winny zabicia Żydów. Ocenił to jako "pomówienie niewinnego człowieka". Reduta Dobrego Imienia zwróciła też uwagę, że informacja o rzekomym współudziale Edwarda Malinowskiego w zamordowaniu Żydów została przedstawiona w oparciu o świadectwo z 1996 r. złożone przez Marię Wiltgren, którą uratował Edward Malinowski. "Warto jednak dodać, że zupełnie inne świadectwo składała Maria Wiltgren (wówczas jako Estera Drogicka) w 1950 roku, broniąc Edwarda Malinowskiego na jego procesie. A jeszcze inny życiorys przedstawiła Maria Wiltgren (wówczas Estera Drogicka) tuż po wojnie, kiedy starała się o pracę w UB" - wskazała fundacja. Książka "Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski" pod redakcją m.in Engelking i Grabowskiego została wydana w 2018 r. Obszerna publikacja ukazuje strategię przetrwania ludności pochodzenia żydowskiego na terenie kilku wybranych powiatów okupowanej Polski. Książka wywołała duże kontrowersje w środowisku historyków. Publikację krytycznie ocenił m.in. IPN. Według prezesa tej instytucji Jarosława Szarka, skala manipulacji na źródłach, której dokonali autorzy jest zatrważająca.