Napieralski został w środę szefem klubu Lewicy, w miejsce Wojciecha Olejniczaka, który dostał się do europarlamentu. Napieralski pokonał swojego kontrkandydata, sekretarza klubu Wacława Martyniuka, stosunkiem głosów 24 do 14. - (Napieralski) Ma przed sobą trudne zadanie, ale to, że łączy te funkcje uważam za coś zupełnie naturalnego - powiedział Kwaśniewski w czwartek w Szczecinie, gdzie uczestniczył w Polsko-Niemieckich Dniach Mediów. Jego zdaniem, wybory do europarlamentu przyniosły SLD wynik przyzwoity, ale nadal największym problemem SLD jest to, że od kilku lat nie rozszerza swojego elektoratu. Właśnie w pracy nad rozszerzaniem elektoratu b. prezydent widzi główne zadanie dla Napieralskiego. - Napieralski i ludzie, którzy z nim współpracują muszą znaleźć taki program, taki język, by dotrzeć do elektoratu, szczególnie młodego. Tu trzeba mieć program, który będzie dotykał największych problemów ludzi związanych z nierównościami, z edukacją, ochroną zdrowia z kryzysem i tym, co będzie po kryzysie - uważa b. prezydent. Pytany, czy zgadza się z opiniami, że Napieralski nie jest przywódcą charyzmatycznym, Kwaśniewski odpowiedział, że według niego politycy sprawdzają się w konkretnych sytuacjach i "wtedy dopiero widać czy są charyzmatyczni". - Charyzma to nie jest coś, co można zapisać w uchwałach zjazdów partii, ona jest i pojawia się w momentach historii. Historia dopiero czeka na Grzegorza Napieralskiego i jego charyzmę - stwierdził Kwaśniewski. Dodał, że życzy Napieralskiemu jak najlepiej, bo życzy lewicy bardzo dobrze. "Jest to szczególnie ważne teraz, gdy lewica w Europie przeżywa kryzys" - podkreślił Kwaśniewski.