Reklama

Henryk Kowalczyk: To, że w Polsce nie ma obozów dla uchodźców, jest zasługą rządu

- To, że w Polsce nie ma obozów dla uchodźców, to właśnie zasługa polskiego rządu. Wiem, że nie możecie już patrzeć na to, że polski rząd znakomicie sobie radzi, że społeczeństwo naprawdę nie słucha was, tylko jednak pomaga, na ile może uchodźcom ukraińskim - oświadczył w Sejmie wicepremier Henryk Kowalczyk. Te słowa wywołały poruszenie na sali sejmowej. "Minister Kowalczyk bezczelnie kłamie" - skomentowała w mediach społecznościowych posłanka KO Kamila Gasiuk-Pihowicz.

Sejm we wtorek, po godz. 10 rozpoczął dwudniowe posiedzenie. Posłowie zajmą się m.in. rządową specustawą o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z trwającą od 24 lutego rosyjską inwazją na teren tego państwa.

"Wciąż nie wiadomo, jaki jest plan rządu"

Na początku wtorkowych obrad Sejmu posłanka Urszula Zielińska (KO) zgłosiła wniosek formalny o przerwę i uzupełnienie porządku dziennego o informację MSWiA na temat działań rządu w zakresie udzielania pomocy humanitarnej ofiarom wojny uciekającym do Polski z Ukrainy.

Posłanka przytoczyła wiadomość, którą - jak mówiła - otrzymała z domu ukraińskiego w Przemyślu. "Pani Urszulo, alarmuję, że sytuacja stała się dramatyczna. Nie mamy miejsc noclegowych, pociągi przestały wystarczać, matki z dziećmi koczują na dworcu i niestety pod gołym niebem. Energia wolontariuszy już nie wystarcza, a ciągle napływają ludzie. Punkt recepcyjny na dworcu w nocy nie działał. Boję się, co będzie jutro" - cytowała treść wiadomości.

Reklama

- Przez 12 dni wojny osoby prywatne, wolontariusze, pracownicy, przedsiębiorcy, samorządowcy kupili wam czas. Dziś ten czas się skończył i wciąż nie wiadomo, jaki jest plan rządu na lepszą koordynację, na szybsze odprawy transportów, na zwiększenie liczby miejsc recepcyjnych. Na tę informację czeka już ponad milion osób uciekających z Ukrainy i miliony Polaków niosących im pomoc - mówiła Zielińska.

"Czy ta wypowiedź jest sterowana z Moskwy?"

W odpowiedzi głos zabrał wicepremier, minister rolnictwa Henryk Kowalczyk. - Pani poseł, ja nie wiem, w jakim duchu była ta wypowiedź. Czy ta wypowiedź jest sterowana z Moskwy, żeby skłócić polskie społeczeństwo? Czy jest to pani własna inicjatywa niestety, to wtedy nieświadomość w pewnym sensie jakoś usprawiedliwia - powiedział wicepremier.

Zwrócił uwagę, że przez pierwsze dwa tygodnie wszyscy rzeczywiście byli jednomyślni. - Natomiast tego typu wypowiedzi próbują skłócić polskie społeczeństwo. Ja pani pragnę oświadczyć, że po pierwsze polski rząd absolutnie panuje nad sytuacją. Choćby przykładem tego jest za chwilę procedowana ustawa o pomocy obywatelom Ukrainy - podkreślił Kowalczyk.

- Dwa tygodnie minęło waszego spokoju, ja rozumiem, że teraz jest niepokój, ale proszę jeszcze zachować przez kilka tygodni się przyzwoicie wobec po pierwsze ludzi, którzy uciekają przed wojną z Ukrainy. I po drugie też proszę się zachować przyzwoicie wobec tych wszystkich mieszkańców Polski, którzy biorą uchodźców pod swój dach - apelował minister.

"Nie można krytykować rządu. Jak w Rosji"

Słowa ministra rolnictwa oburzyły posłankę KO Kamilę Gasiuk-Pihowicz. 

"Kowalczyk oskarża Urszulę Zielińską, że jej wypowiedz była 'sterowana z Moskwy'. Posłanka wskazała brak koordynacji, nieudolność ze strony rządu, olbrzymi wysiłek wolontariuszy, który jest już na wyczerpaniu" - napisała na Twitterze. "Nie można krytykować rządu. Jak w Rosji" - dodała.  

Pomoc dla uchodźców z Ukrainy? "Zasługa polskiego rządu"

W dalszej części swojej wypowiedzi minister Kowalczyk stwierdził, że w Polsce nie ma obozów dla uchodźców, co według niego jest zasługą polskiego rządu. - Naprawdę ja wiem, że nie możecie już patrzeć na to, że polski rząd znakomicie sobie radzi, że społeczeństwo naprawdę nie słucha was, tylko jednak pomaga, na ile może uchodźcom ukraińskim - mówił Kowalczyk, zwracając się do posłów opozycji.

Posłowie opozycji co jakiś czas zagłuszali wypowiedź wicepremiera. Marszałek Sejmu Elżbieta Witek kilkukrotnie upomniała posła KO Marka Rząsę.

- Myślę, że wiele lepszego by pan zrobił panie pośle, jeśli by pan zorganizował transport, zamiast tu wykrzykiwać. Niech się pan naprawdę tak nie denerwuje, lepiej tę energię skierować na pomoc uchodźcom z Ukrainy - powiedział Kowalczyk, zwracając się do krzyczącego posła opozycji.

"Minister bezczelnie kłamie"

Wicepremier podkreślił też, że samorządy stanęły na wysokości zadania. 

- Organizują pomoc, jak mogą. Rząd polski w tej ustawie, która za chwilę będzie procedowana również wspiera finansowo samorządy, nie pozostawia ich samych. Wobec tego naprawdę dziwię się, że tego typu wypowiedzi mogły się pojawić w tym momencie, kiedy jesteśmy przed procedowaniem tej potrzebnej ustawy, która w skutkach finansowych będzie ogromna, jeśli chodzi o polski rząd, ale my jesteśmy w stanie to zrobić ze względu na dobro, na sytuację międzynarodową, na życie mieszkańców na Ukrainie - mówił Kowalczyk. - Skupmy się na skutecznej pomocy dla Ukrainy, dla uchodźców, a nie wdawajmy się w takie dyskusje - apelował.

Jego słowa po raz kolejny wywołały reakcję Kamili Gasiuk-Pihowicz, która stwierdziła, że "minister bezczelnie kłamie". 

"Minister Kowalczyk mówiąc, że to zasługa rządu, że w Polsce nie ma obozów dla uchodźców po prostu bezczelnie kłamie" - skomentowała w mediach społecznościowych posłanka KO. "Wszyscy zostali przyjęci w prywatnych domach i mieszkaniach Polek i Polaków i to ich wielka zasługa" - dodała.

Sytuację na sali plenarnej próbowała załagodzić Elżbieta Witek. - Ja rozumiem, że wielu z nas kieruje się emocjami, ale to nie jest w tej chwili miejsce na emocje. Wszyscy staramy się angażować w pomoc, robią to posłowie, pracownicy -  powiedziała marszałek Sejmu, której wypowiedź również była przerywana przez posłów i posłanki opozycji.

INTERIA.PL/PAP

Reklama

Reklama

Reklama