Sejm we wtorek, po godz. 10 rozpoczął dwudniowe posiedzenie. Posłowie zajmą się m.in. rządową specustawą o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z trwającą od 24 lutego rosyjską inwazją na teren tego państwa. "Wciąż nie wiadomo, jaki jest plan rządu" Na początku wtorkowych obrad Sejmu posłanka Urszula Zielińska (KO) zgłosiła wniosek formalny o przerwę i uzupełnienie porządku dziennego o informację MSWiA na temat działań rządu w zakresie udzielania pomocy humanitarnej ofiarom wojny uciekającym do Polski z Ukrainy. Posłanka przytoczyła wiadomość, którą - jak mówiła - otrzymała z domu ukraińskiego w Przemyślu. "Pani Urszulo, alarmuję, że sytuacja stała się dramatyczna. Nie mamy miejsc noclegowych, pociągi przestały wystarczać, matki z dziećmi koczują na dworcu i niestety pod gołym niebem. Energia wolontariuszy już nie wystarcza, a ciągle napływają ludzie. Punkt recepcyjny na dworcu w nocy nie działał. Boję się, co będzie jutro" - cytowała treść wiadomości. - Przez 12 dni wojny osoby prywatne, wolontariusze, pracownicy, przedsiębiorcy, samorządowcy kupili wam czas. Dziś ten czas się skończył i wciąż nie wiadomo, jaki jest plan rządu na lepszą koordynację, na szybsze odprawy transportów, na zwiększenie liczby miejsc recepcyjnych. Na tę informację czeka już ponad milion osób uciekających z Ukrainy i miliony Polaków niosących im pomoc - mówiła Zielińska. "Czy ta wypowiedź jest sterowana z Moskwy?" W odpowiedzi głos zabrał wicepremier, minister rolnictwa Henryk Kowalczyk. - Pani poseł, ja nie wiem, w jakim duchu była ta wypowiedź. Czy ta wypowiedź jest sterowana z Moskwy, żeby skłócić polskie społeczeństwo? Czy jest to pani własna inicjatywa niestety, to wtedy nieświadomość w pewnym sensie jakoś usprawiedliwia - powiedział wicepremier. Zwrócił uwagę, że przez pierwsze dwa tygodnie wszyscy rzeczywiście byli jednomyślni. - Natomiast tego typu wypowiedzi próbują skłócić polskie społeczeństwo. Ja pani pragnę oświadczyć, że po pierwsze polski rząd absolutnie panuje nad sytuacją. Choćby przykładem tego jest za chwilę procedowana ustawa o pomocy obywatelom Ukrainy - podkreślił Kowalczyk. - Dwa tygodnie minęło waszego spokoju, ja rozumiem, że teraz jest niepokój, ale proszę jeszcze zachować przez kilka tygodni się przyzwoicie wobec po pierwsze ludzi, którzy uciekają przed wojną z Ukrainy. I po drugie też proszę się zachować przyzwoicie wobec tych wszystkich mieszkańców Polski, którzy biorą uchodźców pod swój dach - apelował minister. "Nie można krytykować rządu. Jak w Rosji" Słowa ministra rolnictwa oburzyły posłankę KO Kamilę Gasiuk-Pihowicz. "Kowalczyk oskarża Urszulę Zielińską, że jej wypowiedz była 'sterowana z Moskwy'. Posłanka wskazała brak koordynacji, nieudolność ze strony rządu, olbrzymi wysiłek wolontariuszy, który jest już na wyczerpaniu" - napisała na Twitterze. "Nie można krytykować rządu. Jak w Rosji" - dodała. Pomoc dla uchodźców z Ukrainy? "Zasługa polskiego rządu" W dalszej części swojej wypowiedzi minister Kowalczyk stwierdził, że w Polsce nie ma obozów dla uchodźców, co według niego jest zasługą polskiego rządu. - Naprawdę ja wiem, że nie możecie już patrzeć na to, że polski rząd znakomicie sobie radzi, że społeczeństwo naprawdę nie słucha was, tylko jednak pomaga, na ile może uchodźcom ukraińskim - mówił Kowalczyk, zwracając się do posłów opozycji. Posłowie opozycji co jakiś czas zagłuszali wypowiedź wicepremiera. Marszałek Sejmu Elżbieta Witek kilkukrotnie upomniała posła KO Marka Rząsę. - Myślę, że wiele lepszego by pan zrobił panie pośle, jeśli by pan zorganizował transport, zamiast tu wykrzykiwać. Niech się pan naprawdę tak nie denerwuje, lepiej tę energię skierować na pomoc uchodźcom z Ukrainy - powiedział Kowalczyk, zwracając się do krzyczącego posła opozycji. "Minister bezczelnie kłamie" Wicepremier podkreślił też, że samorządy stanęły na wysokości zadania. - Organizują pomoc, jak mogą. Rząd polski w tej ustawie, która za chwilę będzie procedowana również wspiera finansowo samorządy, nie pozostawia ich samych. Wobec tego naprawdę dziwię się, że tego typu wypowiedzi mogły się pojawić w tym momencie, kiedy jesteśmy przed procedowaniem tej potrzebnej ustawy, która w skutkach finansowych będzie ogromna, jeśli chodzi o polski rząd, ale my jesteśmy w stanie to zrobić ze względu na dobro, na sytuację międzynarodową, na życie mieszkańców na Ukrainie - mówił Kowalczyk. - Skupmy się na skutecznej pomocy dla Ukrainy, dla uchodźców, a nie wdawajmy się w takie dyskusje - apelował. Jego słowa po raz kolejny wywołały reakcję Kamili Gasiuk-Pihowicz, która stwierdziła, że "minister bezczelnie kłamie". "Minister Kowalczyk mówiąc, że to zasługa rządu, że w Polsce nie ma obozów dla uchodźców po prostu bezczelnie kłamie" - skomentowała w mediach społecznościowych posłanka KO. "Wszyscy zostali przyjęci w prywatnych domach i mieszkaniach Polek i Polaków i to ich wielka zasługa" - dodała. Sytuację na sali plenarnej próbowała załagodzić Elżbieta Witek. - Ja rozumiem, że wielu z nas kieruje się emocjami, ale to nie jest w tej chwili miejsce na emocje. Wszyscy staramy się angażować w pomoc, robią to posłowie, pracownicy - powiedziała marszałek Sejmu, której wypowiedź również była przerywana przez posłów i posłanki opozycji.