Według posłanki projekt mógł sprawić, że środków w opiece zdrowotnej byłoby więcej. Przygotowany przez resort zdrowia projekt nowelizacji ustawy o działalności leczniczej przewiduje, że w publicznych szpitalach pacjenci będą mogli - oprócz świadczeń finansowanych przez NFZ - korzystać także ze świadczeń odpłatnych, tzw. komercyjnych. We wtorek MSZ podał, że w ramach uzgodnień z premier Beatą Szydło podjęta została decyzja o ponownej analizie projektu w Ministerstwie Zdrowia. "Tym samym uprzejmie informujemy, że konsultacje projektu – do czasu zakończenia ponownej analizy w Ministerstwie Zdrowia – zostaną wstrzymane" – podkreślono. Nowoczesna odniosła się do tej decyzji na środowej konferencji prasowej w Sejmie. "Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł ze swoim zespołem podjął takie konsultacje (ws. nowelizacji ustawy o działalności leczniczej), a dzisiaj wskutek konfliktu, który wybuchł pomiędzy Ministerstwem Zdrowia, a panią premier te konsultacje zostały zawieszone" - zaznaczyła Henning-Kloska. "Dla nas to źle, że tak się stało, bo kierunek obrany przez ministerstwo był względnie dobry i mógł faktycznie sprawić, że środków w opiece zdrowotnej byłoby więcej" - dodała. Zdaniem posłanki jednym z problemów jest niedopuszczanie dobrowolnych świadczeń, dobrowolnych ubezpieczeń w opiece zdrowotnej i objęcie systemem środków prywatnych, które są dzisiaj tak naprawdę poza kontrolą. "Udostępnienie tych środków, możliwości korzystania z tych środków przez szpitale publiczne mogłyby sprawić, że wiele z tych szpitali wyszłoby z problemów finansowych" - zaznaczyła Henning-Kloska. Posłanka przypomniała, że Nowoczesna złożyła już projekt, który "oczekuje w Sejmie na rozpatrzenie. Jak dodała kierunkowo był on spójny z działaniami podejmowanymi dzisiaj przez Ministerstwo Zdrowia, a o którym wydaje się, że pan marszałek Marek Kuchciński zapomniał". "Chcielibyśmy przy tej okazji przypomnieć jakie wprost rozwiązania są już w Sejmie, które szybko mogą wspomóc publiczną służbę zdrowia i sprawić, że będzie ona bardziej rentowna i lepiej pracowała" - dodała Henning-Kloska. Poseł Nowoczesnej Marek Ruciński podkreślił, że minister Radziwiłł zorientował się, że może zabraknąć pieniędzy na wchodzącą ustawę o sieci szpitali. "Szpitale po wejściu ustawy o sieci otrzymają ryczałtową sumę określoną według specjalnego wzoru, ale nigdy wcześniej w żadnym pilotażowym programie nie zostało to zbadane i określone" - zaznaczył. "To co działo się wcześniej, kiedy szpitale pod koniec roku nie miały pieniędzy, bo skończyły się limity - tym razem limity się nie skończą, ale mogą skończyć się pieniądze na dalsze prowadzenie działalności szpitali nawet publicznych" - dodał Ruciński. Jak podkreślił Nowoczesna apeluje, "żeby jednak pójść tą drogą i próbować pozwolić szpitalom i pracownikom szpitali, ale przede wszystkim pozwolić pacjentom być zaopatrzonym również w tych krytycznych, kryzysowych momentach" - zaznaczył. W środę szefowa gabinetu politycznego premier Elżbieta Witek poinformowała, żer Beata Szydło oczekuje, że minister zdrowia Konstanty Radziwiłł wyjaśni w swoim resorcie, skąd wziął się pomysł, by umożliwić publicznym placówkom służby zdrowia pobieranie pieniędzy za leczenie . W programie "Jeden na jeden" w TVN24 Witek poinformowała, że po wtorkowej rozmowie premier z ministrem zdrowia w sprawie projektu ustawy o działalności leczniczej, że "zostają wstrzymane konsultacje w kwestii tej ustawy". "My głośno mówiliśmy, pani premier również, że publiczna służba zdrowia ma być za darmo, a nie za pieniądze, w związku z tym poprosiła pana ministra do siebie na rozmowę" - dodała.