Wcześniej Maas wraz z ministrem spraw zagranicznych Jackiem Czaputowiczem złożyli wieńce pod pomnikiem Ofiar Rzezi Woli, a następnie zwiedzili ekspozycję w Muzeum Powstania Warszawskiego. Podczas wystąpienia szef niemieckiego MSZ zwracał uwagę, że niełatwo jest pogodzić widok dzisiejszej, cieszącej się życiem Warszawy z fotografiami Ewy Faryaszewskiej (autorka fotografii z Powstania Warszawskiego - PAP). Jak mówił - po zakończeniu Powstania to piękne miasto zostało zbombardowane i obrócone w pustynię gruzów. "Te zdjęcia przechodzą nasze ludzkie wyobrażenie, ponieważ kiedy je widzimy, trudno w to uwierzyć. Dlatego tak ważne jest, aby uświadomić sobie, do czego ludzie są zdolni. Jak straszne było to dzieło; nie jest nigdzie tak widoczne jak tutaj, w dzielnicy Wola (...) tutaj niemieccy okupanci dokonali szczególnie okrutnej rzezi niewinnych ludzi" - mówił Maas. Jak dodał, Warszawa oraz ludzie, którzy w niej żyli, mieli zostać unicestwieni. "Niemiecki okupant mógł im zabrać prawie wszystko: prawo do edukacji, samostanowienia, nietykalności cielesnej, ale nie mógł ich pozbawić pragnienia wolności" - kontynuował. "Warszawa została zniszczona, ale nie została złamana. Obywatelki, obywatele Polski nie dopuścili do tego - ani ci, którzy 1 sierpnia 1944 r. uczestniczyli w zrywie lub wspierali powstańców, ani kolejne pokolenia, które odbudowały Warszawę" - powiedział Maas. Maas: Trudno opisać niemieckie zbrodnie "Niemcy ponoszą odpowiedzialność za to okrucieństwo. Ta odpowiedzialność Niemiec nie dotyczy tylko Warszawy. Także w innych częściach kraju zburzono miasta i zrównano z ziemią całe wsie. Wypędzono ludność by stworzyć tzw. przestrzeń życiową dla Niemców" - zaznaczył Maas. "Trudno opisać słowami zbrodnie dokonane przez Niemców przed 75 laty wobec tego miasta i jego mieszkańców"- dodał. Zdaniem szefa MSZ Niemiec, zniszczenie stolicy Polski było szczególnie mrocznym rozdziałem II wojny światowej. "Było wiadomym ciosem by unicestwić wszystko, co składa się na polską tożsamość" - dodał Maas. Ocenił jednak, że "dzisiejszy pierwszy sierpnia jest dowodem na to, że unicestwienie polskiej tożsamości, dzięki Bogu, się nie udało". "Chciałbym prosić naród polski o przebaczenie" "Chciałbym prosić rodziny zabitych i rannych, chciałbym prosić naród polski o przebaczenie. Wstyd mi za to, co Niemcy, działając w imieniu Niemiec, wyrządzili Polsce" - powiedział Maas. "Wstyd mi też, że wina ta po wojnie była zbyt długo przemilczana" - dodał. Zaznaczył, że "tym bardziej poruszające jest to, że po wojnie to Polacy często podawali rękę w geście pojednania". Przypomniał list biskupów polskich do niemieckich z listopada 1965 r., w którym znalazło się zdanie "przepraszamy i prosimy o przebaczenie". "Imponujący gest, który niestety nie spotkał się z takim odzewem, na jaki zasługiwał" - podkreślił Maas. "Nie tylko ofiarom jesteśmy winni szczere przepracowanie przeszłości i zmierzenie się z nią, jesteśmy to winni samym sobie" - przekonywał. "Do dziś w Niemczech, zbyt mało uwagi poświęca się powstaniu warszawskiemu. Stąd, władze Niemiec postanowiły tę wiedzę promować" - dodał. Czaputowicz: Szkody nie zostały przez ich sprawcę naprawione "Powstanie warszawskie było krzykiem o godność człowieka, symbolem buntu przeciw upokorzeniu i poniżeniu" - mówił szef polskiego MSZ Jacek Czaputowicz. Szef MSZ powiedział, że do nierównej walki z nazistami stanęło 50 tys. słabo uzbrojonych powstańców wspieranych przez ludność cywilną. "W ciągu 63 dni walk powstańcy pokazali, że wolność nie ma dla nich ceny" - zaznaczył. Zwrócił jednocześnie uwagę na poniesione przez Polskę straty ludnościowe, a także na wielkość zniszczeń stolicy. "Ocenia się, że w powstaniu śmierć poniosło co najmniej 150 tys. cywilnych mieszkańców Warszawy oraz 20 tys. żołnierzy i dowódców AK. Ze stolicy wypędzonych zostało 550 tys. osób, spośród których blisko 150 tys. wywieziono na roboty przymusowe lub do obozów koncentracyjnych. W wyniku walk i systematycznego wyburzania miasta przez niemieckie oddziały zabudowa Warszawy uległa zniszczeniu w 85 proc." - oświadczył szef polskiego MSZ. "Polska utraciła bezpowrotnie część swojego dziedzictwa narodowego" - dodał, zwracając uwagę na zniszczone zabytki - Zamek Królewski, Pałac Saski, biblioteki, archiwa. "Szkody wyrządzone Polsce i Polakom nie zostały przez ich sprawcę naprawione. Polacy sami swoim wysiłkiem i swoją pracą odbudowali zniszczoną stolicę. Fakt ten jest wyrazistą ilustracją szerszego problemu, który uniemożliwia nam Polakom uznanie kwestii reparacji za zamkniętą" - oświadczył Czaputowicz.