Dla prokuratorów dowodem nie jest bowiem nośnik magnetyczny, tylko stenogram, dlatego potrzebują zapisów podsłuchów na papierze. Okazuje się, że w CBA pracują nad tym dwie wyznaczone osoby, które będą to robić jeszcze przez 2800 godzin. Przy założeniu, że ludzie ci pracują 8 godzin dziennie, daje to jeszcze grubo ponad rok pracy. Informacje naszego reportera potwierdza częściowo Beata Kempa z hazardowej komisji śledczej. Komisja spotkała się we wtorek na niejawnym posiedzeniu z prokuratorami. - To jest ten klincz, do którego dochodzimy, co nie powinno mieć miejsca w demokratycznym państwie prawa - powiedziała naszemu reporterowi posłanka PiS po spotkaniu z prokuratorami. Według informacji naszego reportera, prokuratorzy przesłuchali już większość świadków. Pozostali jeszcze główni bohaterowie afery hazardowej i właśnie nieszczęsne stenogramy z podsłuchów. Dopiero po otrzymaniu i analizie dokumentów będzie można kończyć śledztwo. Roman Osica