Według gazety, mimo dementi czołowych polityków Platformy Obywatelskiej, w partii Donalda Tuska coraz częściej rozważany jest scenariusz porzucenia koalicji z Polskim Stronnictwem Ludowym. I może do tego dojść jeszcze w tym roku, zwłaszcza jeśli PO osiągnie swój podstawowy cel, czyli wygra wybory prezydenckie. Wtedy możliwa byłaby koalicja z SLD lub nawet rząd mniejszościowy. Oczywiście ludowcy mogą pozostać w koalicji, ale będzie ich to sporo kosztowało. O psującym się klimacie w rządowej koalicji świadczą - zdaniem "ND" - dwa ostatnie wydarzenia. Janusz Palikot w wywiadzie dla jednego z portali powiedział, że dla PO korzystniejsza byłaby koalicja z SLD, gdyż partia mogłaby "osiągnąć więcej". Ale ważniejsze było to, iż Palikot dopuszcza powołanie takiej koalicji w przyszłości - czytamy w dzisiejszej publikacji "Naszego Dziennika". Wcześniej znamienne oświadczenie wydał poseł PSL Eugeniusz Kłopotek, który zapowiedział, że dla dobra koalicji i rządu powstrzyma się od komentowania bieżących wydarzeń politycznych. Nie kryje on, że "ostatnie poczynania PO i premiera Donalda Tuska godzą w spójność koalicji rządowej", czego dowodem jest przede wszystkim powołanie Rady Gospodarczej przy premierze, co odbyło się bez konsultacji z PSL i inne "zgrzyty", takie jak wyłączenie partii Pawlaka z prac nad planem rozwoju i konsolidacji finansów. Waldemar Pawlak spierał się ostro z Tuskiem i ministrem Jackiem Rostowskim o plan konwergencji (dochodzenie do wprowadzenia euro). Mimo że wywiad Janusza Palikota miał być nagrywany dużo wcześniej przed publikacją, to jednak wystąpienia obu polityków najlepiej pokazują, iż w koalicji zaczyna brakować zaufania, zauważa "Nasz Dziennik".