Na sobotnim zjeździe Gronkiewicz-Waltz była jedyną zgłoszoną kandydatką na stanowisko przewodniczącego. Zagłosowało za nią 395 uczestników zjazdu; w sumie oddano 489 ważnych głosów. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom nie kandydowała Małgorzata Kidawa-Błońska, która kierowała stołeczną Platformą od 2006 r. Podczas zjazdu poparła kandydaturę Gronkiewicz-Waltz, podobnie jak szef mazowieckiej PO Andrzej Halicki oraz dotychczasowy wiceprzewodniczący stołecznej PO Marcin Kierwiński.Gronkiewicz-Waltz jeszcze przed głosowaniem zadeklarowała, że jest gotowa pokierować stołeczną strukturą w imię odpowiedzialności za Platformę. Podkreślała, że PO stoi przed wielkimi wyzwaniami, jakimi są: referendum w stolicy, a potem kolejno wybory do Parlamentu Europejskiego, samorządowe, parlamentarne i prezydenckie. Przekonywała, że PO jest w stanie wygrać kolejne wybory pod warunkiem "zwarcia szeregów". Referendum jest najważniejsze Już po wyborze na przewodniczącą, dziękując za okazane zaufanie, Gronkiewicz-Waltz podkreśliła, że najważniejszym zadaniem dla stołecznej PO jest obecnie referendum zaplanowane na 13 października. W stanowisku przyjętym przez aklamację stołeczna PO zaapelowała do warszawiaków, aby nie brali udziału w referendum argumentując, że "głos nawet w obronie pani prezydent, tylko pomoże jej przeciwnikom". Również szef mazowieckiej PO Halicki przekonywał, że referendum dotyczy de facto skrócenia kadencji Gronkiewicz-Waltz, dlatego ci, którzy nie chcą, aby rządziła krócej niż pełną kadencję powinni zostać w domu i nie iść do urn 13 października. - Nie możemy dopuścić do zerwania 4-letniego kontraktu między władzami samorządowymi a wyborcami - przekonywała Gronkiewicz-Waltz. W kontekście referendum przywołała tradycję używania liberum veto do zrywania posiedzeń Sejmu, co - jak mówiła - doprowadziło do anarchii i upadku Polski". Gronkiewicz-Waltz zadeklarowała, że zamierza spotykać się bezpośrednio z warszawiakami oraz używać do kontaktu z mieszkańcami stolicy nowoczesnych narzędzi, takich jak portale społecznościowe. - Zachęcam Was, abyście poszli do ludzi, ja będę nadal chodzić - razem z Wami - apelowała do uczestników zjazdu. Pytana przez dziennikarzy, czy weźmie udział w debacie przedreferendalnej, jaką zaproponował jej Piotr Gliński (ewentualny kandydat PiS na prezydenta stolicy) Gronkiewicz-Waltz odparła, że nigdy nie uchylała się od debat z kontrkandydatami przed wyborami samorządowymi. Zaznaczyła jednocześnie, że referendum to nie wybory, ale "plebiscyt". Kierwiński odnosząc się do słów zwolenników referendum o "wielkiej Warszawie" przekonywał, że stolica już jest wielka, tu i teraz. - Budowa wielkiej Warszawy to nie polityczna mrzonka, a codzienna ciężka praca, którą wykonuje Hanna Gronkiewicz-Waltz, ale i my wszyscy. Musimy wygrać - za tydzień (w referendum) i za rok (w wyborach samorządowych). Tylko my gwarantujemy Warszawie normalność, rozwój i stabilność - zaznaczył. Kidawa-Błońska odpowiada SLD Kidawa-Błońska zadeklarowała, że cieszy się, iż oddaje kobiecie stery władzy w stołecznej PO. Dziękowała stołecznym działaczom PO za wspólną pracę, a oni zrewanżowali się jej owacją na stojąco. Podczas sobotniego zjazdu PO mediom udostępniono pismo Kidawy-Błońskiej skierowane do warszawskiego SLD; to odpowiedź na postulaty wysunięte przez Sojusz pod adresem stołecznej Platformy. "W odpowiedzi na stanowisko Rady Warszawskiej SLD z zadowoleniem odnotowujemy, że wiele zgłaszanych przez SLD postulatów jest od kilku lat realizowanych. Cieszymy się, że możemy liczyć na merytoryczną współpracę koleżanek i kolegów z opozycji przy działaniach realizowanych na rzecz warszawiaków" - czytamy w piśmie. W liście Kidawa-Błońska odnosi się m.in. do kwestii reprywatyzacji (pisze o 600 mln zł przez najbliższe trzy lata na odszkodowania związane z dekretem Bieruta) oraz do równomiernego rozwoju dzielnic i do edukacji. "W Warszawie nie będzie zwolnień nauczycieli. Zgadzamy się z potrzebą podniesienia płac personelu pomocniczego w szkołach i przedszkolach. Do końca 2014 r. powstanie około 1750 nowych miejsc w przedszkolach" - czytamy. Kidawa-Błońska deklaruje w piśmie do SLD, że Platforma nie planuje już do końca kadencji "żadnych komercjalizacji" placówek służby zdrowia. Obiecuje, że PO zwróci się do prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz z wnioskiem o rozpoczęcie prac w celu przywrócenia 50 proc. zniżki na bilety komunikacji miejskiej dla emerytów. Kidawa-Błońska pisze też, że w najbliższym czasie w Zarządzie Transportu Miejskiego zostanie przeprowadzony audyt organizacyjny, zapowiada również zorganizowanie okrągłego stołu ws. warszawskiego sportu oraz zespołu zadaniowego ds. uregulowania stanu prawnego warszawskich gruntów pod kierownictwem wiceprezydenta Jarosława Dąbrowskiego. Z kolei odnosząc się do kwestii in vitro Kidawa-Błońska pisze, że nie jest to zadanie własne samorządu. "Program leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego na lata 2013-2016 realizowany przez ministerstwo zdrowia jest finansowany z budżetu państwa" - czytamy w liście do SLD. Gronkiewicz-Waltz to dwukrotna zwyciężczyni wyborów prezydenckich w stolicy (w 2006 r. i w 2010 r.), była prezesem Narodowego Banku Polskiego, wiceszefową Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. 13 października br. odbędzie się referendum w sprawie odwołania jej ze stanowiska prezydenta stolicy. Będzie ono ważne, jeśli weźmie w nim udział 3/5 liczby wyborców, którzy uczestniczyli w wyborach prezydenta w Warszawie w 2010 roku, czyli co najmniej 389 430 osób. Inicjatywę zapoczątkowaną przez szefa Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej, burmistrza Ursynowa Piotra Guziała poparły m.in.: PiS, Ruch Palikota i Solidarna Polska, których działacze włączyli się w zbiórkę podpisów pod wnioskiem o odwołanie prezydent Warszawy. SLD podejmie decyzję w niedzielę; szef warszawskiego SLD Sebastian Wierzbicki pozytywnie ocenił list PO do członków Sojuszu.