Pozostałych tropi prokuratura, skazuje sąd, nadzór budowlany ujawnia samowole. To właśnie od aktywności wymiaru sprawiedliwości w dużej mierze zależeć będzie, kto zostanie na placu boju o fotel prezydenta w mieście ministrów Zbigniewa Ziobro i Zbigniewa Wassermanna. Jeden z urzędników samorządowych dostał niedawno polecenie od swojego politycznego zwierzchnika z urzędu wojewódzkiego (PiS): - Masz tu dostęp do papierów. Poszukaj czegoś na nowego kandydata PO - usłyszał. I znalazł - podkreśla "GW". Tym kandydatem ma być Janusz Sepioł, obecny marszałek małopolski, który cieszy się dużym poparciem w Krakowie. Pojawiły się przecieki m.in. o wysokich kosztach delegacji zagranicznych marszałka. Jakich? Jeszcze nie wiadomo. Wcześniej PO wystawiła do boju o fotel prezydenta Stanisława Kracika, burmistrza Niepołomic z opinią świetnego samorządowca, znanego w całym kraju z gospodarczego rozruszania gminy (ściągnął do siebie ogromnych inwestorów, ostatnio m.in. niemieckiego MAN-a). Kracik w pierwszych przedwyborczych sondażach miał mocną pozycję. W kilka dni po namaszczeniu przez PO został skazany przez sąd pierwszej instancji za nieodprowadzanie składek ZUS pracowników gminy i poręczenie weksli dla spółki, która upadła. Sprawa dotyczyła wydarzeń z początku... lat 90. Kłopoty ma również związany z krakowską lewicą, głównie SLD, prezydent Krakowa i kandydat na następną kadencję Jacek Majchrowski. Przed kilkoma tygodniami wróciła niespodziewanie sprawa korupcyjnej propozycji złożonej trzy lata temu przez Zbigniewa B., przedsiębiorcę pogrzebowego i członka komitetu wyborczego Majchrowskiego, byłemu dyrektorowi urzędu miasta. B. został ponad rok temu prawomocnie skazany za protekcję. Tym razem prokuratura bada wątek, dlaczego Majchrowski nie poinformował jej o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Kłopotów nie ma dziś tylko kandydat PiS - partia Kaczyńskich stawia na mało wyrazistego byłego nauczyciela historii, a od niedawna senatora Piotra Boronia. Jak dotąd w kampanii go nie widać. PiS i prokuratura odżegnują się od politycznych inspiracji i nacisków na wymiar sprawiedliwości. - Jeżeli wpływają do nas doniesienia, to musimy wyjaśnić, czy stawiane w nich zarzuty są prawdziwe - tłumaczy Bogusława Marcinkowska, rzecznik prasowy krakowskiej prokuratury.