Swój czyn księża tłumaczą fragmentami Biblii: "Posągi ich bogów spalisz, nie będziesz pożądał srebra ani złota, jakie jest na nich, i nie weźmiesz go dla siebie, aby cię to nie uwikłało, gdyż Pan, Bóg twój, się tym brzydzi (Pwt 7, 25)". "Duża liczba uprawiających magię przynosiła swe księgi i palił je wobec wszystkich (Dz 19, 19a)". Post został opublikowany w niedzielę, oznaczono go hasztagiem "hajcujemy". Wśród spalonych przedmiotów znalazły się m.in. książki z serii o Harrym Potterze (młodym czarodzieju, który uczy się w szkole magii), saga Zmierzch (opowieść o życiu wampirów), afrykańska maska, czy nawet figurka w kształcie słonia. Internauci oburzeni Zdjęcia obiegają Internet i wywołują poruszenie wśród użytkowników. "Chciałbym wierzyć, że to żart... Serio ktoś w XXI wieku pali literaturę fantasy w jakimś chorym rytuale?! Trudno mi uwierzyć, że jesteśmy tak bardzo zacofani!" - pisze jeden z internautów. Komentujący przytaczają także fragmenty kodeksu karnego, który mówi o obrazie uczuć religijnych (wśród palonych przedmiotów widać symbol hinduizmu). Część osób zwraca także uwagę, że znane przykłady rytualnego palenia książek kojarzone są z III Rzeszą. Najbardziej znaną osobą z koszalińskiej fundacji jest ksiądz Rafał Jarosiewicz. Kilka lat temu stworzył pierwszy mobilny konfesjonał w Polsce, z którym podróżował po całym kraju, by ewangelizować ludzi na ulicach.