Deszcz, grad, burza a nawet trąba powietrzna - wszystkie te zjawiska nawiedziły w czwartek nasz kraj. - Strażacy usuwają skutki ulewnego deszczu z gradem, który w czwartek po południu przeszedł nad Radomiem i okolicami. Kulki gradu uszkodziły około 10 dachów, podtopione są niektóre ulice i wiadukty - poinformował dyżurny operacyjny Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Radomiu. - Mamy około 40 zgłoszeń. To głównie podtopienia piwnic, posesji, ulic, uszkodzenia dachów w wyniku gradu, konary drzew blokujące ulice - przekazał dyżurny. Dodał, że jak zwykle, gdy dochodzi do ulewnych deszczy, tak i tym razem zalany został tunel przy ul. Grzecznarowskiego. Strażacy wypompowują też wodę na al. Wojska Polskiego Rośnie liczba interwencji Podobnie sytuacja wygląda na Śląsku. "Do godziny 22 straż pożarna w woj. śląskim odnotowała 309 zdarzeń w związku z burzami i opadami deszczu. Najwięcej interwencji w powiecie gliwickim - 100, będzińskim - 68" - podała wieczorem na Twitterze Komenda Wojewódzka PSP w Katowicach. Rzeczniczka śląskiej straży pożarnej Aneta Gołębiowska dodała, że sporo zgłoszeń jest także w powiecie tarnogórskim i Zabrzu. Jak poinformowali strażacy, w wyniku gradu i silnego wiatru w regionie uszkodzone zostały 73 dachy, w tym 60 na budynkach mieszkalnych. Obfite opady utrudniły także ruch samochodowy, woda zalała wiele dróg, w niektórych miejscach uniemożliwiając lub bardzo utrudniając przejazd. - W Gliwicach na drodze krajowej nr 88 zalana została jezdnia pod wiaduktem, zalana jest również droga wojewódzka nr 925 - powiedziała Gołębiowska. Podtopione zostały też piwnice, nawałnice połamały drzewa. Dokładniejsza ocena strat będzie możliwa dopiero w piątek. - We wszystkich działaniach w woj. śląskim brało dotychczas udział ponad 300 zastępów straży pożarnej - dodała rzeczniczka. Od kilku godzin mieszkańcy regionu, którzy w mediach społecznościowych dzielili się zdjęciami po gwałtownych burzach i opadach w woj. śląskim, donoszą o niespotykanych przez nich wcześniej rozmiarach bryłek gradu, który spadł w niektórych częściach regionu, uszkadzając m.in. dachy, okna, samochody i uprawy. Lodowe kule miały wielkość kurzych jaj - opisywali. Po gwałtownej burzy, która przeszła nad w czwartek Częstochową, na Jasnej Górze zalana została podłoga w Kaplicy Matki Bożej. Po bardzo sprawnej akcji strażaków woda została wypompowana i sytuacja jest opanowana, nie doszło do żadnych poważnych zniszczeń - przekazało biuro prasowe sanktuarium. W regionie w dalszym ciągu pada, w wielu miejscach intensywnie, i należy spodziewać się wzrostu liczby strażackich interwencji. Ostatnie ostrzeżenie IMGW, które dotyczy całego województwa, obowiązuje do piątkowego rana. Meteorolodzy prognozują burze, którym towarzyszyć będą nawalne opady deszczu do 40, a lokalnie do 60 mm oraz grad; porywy wiatru mogą osiągać nawet 110-130 km/h. Powalone drzewa na drogach Do godz. 21 w czwartek również lubelscy strażacy mieli pełne ręce roboty. Wyjeżdżali 270 razy z powodu interwencji związanych z burzami i silnym wiatrem. - Najbardziej ucierpiał powiat opolski (134 interwencji), pow. lubelski (71), kraśnicki (34) - powiedział dyżurny Komendy Wojewódzkiej PSP w Lublinie bryg. Andrzej Walczak. Najwięcej zgłoszeń dotyczyło oddziaływań silnego wiatru. Głównie chodzi o połamane konary drzew, uszkodzone linie energetyczne, powalone drzewa na drogach. - Mieliśmy też 60 zgłoszeń dotyczących uszkodzeń poszycia dachu na budynkach mieszkalnych, a 23 - na budynkach gospodarczych - przekazał dyżurny. Jak powiedział, żadna droga nie jest zablokowana czy zalana. Skutki burz są usuwane na bieżąco. Nie ma żadnych poszkodowanych osób. - Myślę, że do godzin porannych potrwa usuwanie skutków burzy - dodał bryg. Walczak. Trudna sytuacja jest również na terenie województwa małopolskiego - straż pożarna odnotowała do tej pory ponad 350 interwencji związanych z warunkami atmosferycznymi. Według strażaków duże szkody powstały także na terenie powiatów olkuskiego i miechowskiego, gdzie grad uszkodził kilkadziesiąt budynków. W Krakowie odnotowano 80 interwencji straży pożarnej, głównie przy usuwaniu połamanych konarów drzew i udrażnianiu studzienek, przepustów. Strażacy interweniowali także w powiecie miechowskim (41 razy), zabezpieczając uszkodzone dachy na budynkach (około 15 uszkodzeń) i usuwając wiatrołomy. - Prowadzimy działania związane także z podtopieniami, są zalane drogi lokalne i mamy ogromne utrudnienia nawet z dotarciem do miejsc zdarzeń - ocenił bryg. Piotr Słowiak, zastępca Małopolskiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej. Według informacji przekazanych przez Małopolski Urząd Wojewódzki w całym województwie prądu nie ma blisko 5,8 tys. odbiorców, w tym 1,4 tys. z Nowego Sącza i pow. nowosądeckiego. Zalane posesje i budynki Nad regionem świętokrzyskim również w czwartek wieczorem przeszły gwałtowne burze, połączone z intensywnymi opadami deszczu i gradu. Nawałnica największe szkody wyrządziła w dwóch powiatach: pińczowskim i kazimierskim. - W powiecie pińczowskim interweniowaliśmy do tej pory 37 razy, a w kazimierskim 55. Chodziło głównie o zalane posesje i budynki, zarówno mieszkalne, jak i gospodarcze. Interweniowaliśmy także w przypadku połamanych drzew, które utrudniały ruch drogowy oraz uszkodzonych dachów budynków - powiedział dyżurny Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji RPSP Ratownictwa w Kielcach. W całym regionie świętokrzyscy strażacy interweniowali już ponad 100 razy. Ponad 2 tysiące interwencji Grzegorz Świszcz z Rządowego Centrum Bezpieczeństwa przekazał, że straż pożarna odnotowała w czwartek 2039 interwencji, najwięcej w woj.: mazowieckim - 570, małopolskim - 321 i lubelskim - 271. Jak podał, uszkodzonych zostało 291 dachów. Świszcz podał, że najwięcej zniszczonych dachów było w woj.: małopolskim - 73, lubelskim - 72, mazowieckim - 59, śląskim - 42 i łódzkim - 30. Jak przewidują synoptycy nocą na południu, w centrum i na wschodzie kraju nadal spodziewane są burze, które mogą być gwałtowne, w towarzystwie ulewnego deszczu, gradu i silnych porywów wiatru osiągających nawet 130 km/h.