Sąd Najwyższy uwzględniając we wtorek kasację złożoną przez Prokuratora Generalnego wskazał, że trzech oskarżonych mężczyzn i kobieta z dręczenia nastolatka uczynili sobie zabawę. "Rzadko w sprawach przeciwko zdrowiu człowieka zdarza się takie nagromadzenie okoliczności drastycznych, agresywnych i mogących zaostrzająco wpłynąć na wymiar kary" - wskazał w uzasadnieniu wtorkowego wyroku sędzia Andrzej Stępka. Chodzi o głośną sprawę uprowadzenia w 2016 r. 18-latka przez trzech mężczyzn i kobietę. Pokrzywdzony przez całą dobę był wielokrotnie bity, upokarzany i wykorzystywany seksualnie. W styczniu 2018 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku skazał oskarżonych na kary od 4 do 6 lat więzienia, a gdański sąd apelacyjny utrzymał ten wyrok. Kasację do Sądu Najwyższego w tej sprawie złożył Prokurator Generalny. Jego zdaniem wymiar kary jest rażąco niewspółmierny. Według prokuratury w tej sprawie powinna zostać orzeczona surowsza kara - 10 lat pozbawienia wolności. We wtorek Sąd Najwyższy uwzględnił tę kasację, uchylił wyrok sądu apelacyjnego w zakresie wymiaru kar i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. Sąd Najwyższy zgodził się z Prokuratorem Generalnym, że orzeczone w tej sprawie kary są rażąco niewspółmierne, a przez to niesprawiedliwe. "Traktowano jako tarczę strzelniczą" Według SN, sąd apelacyjny nie uwzględnił w wystarczającym stopniu wszystkich okoliczności, które miały wpływ na wymiar kary. W uzasadnianiu Sąd Najwyższy przypomniał, że sprawcy byli bardzo brutalni i traktowali pokrzywdzonego nieludzko. "Bicie pięściami i pałką teleskopową po całym ciele, przypalanie papierosami, strzelanie z pistoletu pneumatycznego w różne części ciała, w tym także w części intymne. Traktowano pokrzywdzonego jako tarczę strzelniczą" - wskazał Sąd Najwyższy. Sąd, wskazując na niewspółmierność kary, podkreślił też, że sprawcy wielokrotnie wykorzystali seksualnie swoją ofiarę. "Kiedy pokrzywdzony próbował się bronić przed wykonaniem tych czynności to m.in oskarżona Patrycja S. zaczęła strzelać do niego z pistoletu pneumatycznego" - dodał sąd. Według SN sądy niższych instancji bezkrytycznie przyjęły jako okoliczność łagodzącą młody wiek sprawców. W uzasadnieniu wskazano, że "co do zasady młody wiek sprawców może być okolicznością łagodzącą, należy jednak tę przesłankę analizować w realiach każdej sprawy". SN podkreślił jednak, że młody wiek sprawcy nie zawsze może być okolicznością łagodzącą, w szczególności - zdaniem sądu - w przypadku brutalnych, agresywnych i drastycznych czynów. Sąd Najwyższy zwrócił też uwagę, że sądy niższych instancji skazały sprawców na kary zbliżone do dolnych granic przewidzianych przez prawo. W związku z uchyleniem wyroku w zakresie orzeczonych kar, sąd postanowił też o zastosowaniu tymczasowego trzymiesięcznego aresztu wobec oskarżonych. Prokurator Generalny: Kary rażąco niewspółmierne Do uprowadzenia 18-latka doszło w październiku 2016 r. Trzej mężczyźni w wieku od 23 do 24 lat oraz 18-letnia kobieta na całą dobę pozbawili wolności nastoletniego pokrzywdzonego. Sprawcy przetrzymywali go w bagażniku auta, a także wielokrotnie bili go, przypalali papierosami, i strzelali do niego z broni pneumatycznej. Pokrzywdzony doznał licznych obrażeń w tym ran postrzałowych narządów płciowych. Oskarżeni również wielokrotnie doprowadzili 18-latka do obcowania płciowego. Śledczy ustalili, że oskarżeni nie mieli żadnego motywu osobistego dręcząc swoją ofiarę. Jak wskazywano w trakcie postępowania sprawcy porwali 18-latka po tym, gdy ten nie podał miejsca przebywania osoby, której poszukiwali oskarżeni. Z kolei według niektórych mediów, porwanie i znęcanie się miało być zemstą za to, że poszkodowany uderzył wcześniej oskarżoną Patrycję S. Troje oskarżonych przyznało się do winy. Dwóch było już wcześniej karanych m.in. za pobicie i kradzież. W styczniu 2018 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku skazał Daniela K. na 6 lat więzienia, Patrycję S. na 5 lat więzienia, a Marcinowi D. i Dawidowi B. wymierzył kary po 4 lata więzienia. W ocenie sądu, wszyscy czworo są winni zarzucanych im czynów, przy czym działali oni "wspólnie i w porozumieniu". Ponadto, sąd nakazał oskarżonym zapłatę pokrzywdzonemu solidarnie kwoty 10 tysięcy złotych tytułem zadośćuczynienia za doznane krzywdy. Sąd orzekł także wobec nich zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego na odległość mniejszą niż 100 metrów przez 5 lat. Sąd Apelacyjny w Gdańsku utrzymał ten wyrok. W konsekwencji Prokurator Generalny skierował do SN skargę kasacyjną, w której wniósł o uchylenie orzeczenia i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania. Według prokuratury kary orzeczone przez sąd apelacyjny są rażąco niewspółmierne do przestępstw popełnionych przez oskarżonych. W skardze wskazano też, że przy orzekaniu kar sąd apelacyjny nie wziął pod uwagę stopnia brutalności popełnionych czynów, motywacji sprawców oraz ich demoralizacji i uprzedniej karalności. Zdaniem Prokuratora Generalnego właściwą karą w tej sprawie jest kara 10 lat pozbawienia wolności.