Aleksander Gudzowaty:: Co tu jest? Paweł Biedziak: Dyktafon. Będę pana nagrywał. Taki mały? Pytam, bo mnie oskarżają o nagrywanie. Będzie pan naszą rozmowę też nagrywał? Ależ...To jest komedia z tym nagrywaniem. Dlaczego? Bo ja nic o nagrywaniu moich rozmów nie wiedziałem. Żartuje pan. No i nikt mi teraz nie wierzy. Jak pan się czuje? Nagrywanie znajomych l przyjaciół nie jest w dobrym tonie. Źle się czuję, bo wszyscy uważają, że ja o tym wiedziałem i że zostali nagrani z jakichś błahych powodów. A dlaczego pan nagrywał? No i właśnie tak to wygląda. Ja mówię, że nie nagrywałem, a pan pyta, dlaczego to zrobiłem. Powtarzam: nagrywali ludzie odpowiedzialni za moją ochronę. Pański prywatny kontrwywiad? Trochę tak. To zdolni młodzi ludzie, nie żadne osiłki. Mieliśmy dużo prowokacji, walczono ze mną na wszystkich frontach. Musieliśmy się bronić. Ale ja przecież nie wnikam w szczegóły mojej ochrony. Ma pan zaufanie do szefa pańskiej ochrony, Marcina Kosska. Pojawiły się sugestie, że on opowiada panu o zagrożeniach i spiskach, aby uzasadnić swoje istnienie. Bzdury. To zdolny młody człowiek. Profesjonalista. Czy pan wie, że on kończy teraz doktorat z psychologii? Mam do niego zaufanie, Topi pan polityków lewicy. Oni się sami topią. A pan ich nagrał i teraz topi. Powtarzam: to nie ja nagrywałem. Nikogo nie topię. Ale ma pan żal do ludzi lewicy. Obiecywali panu pomoc w budowie gazociągu Bernau -Szczecin. Nikt mi nic nie obiecywał. To był dobry pomysł. Ten gazociąg połączyłby nas z siecią gazową Unii Europejskiej. Kosztowałby niewiele w stosunku do innych projektów. I zapewniłby Polsce dostawy gazu z międzynarodowej sieci. W której głównie płynie gaz rosyjski. Tak mówili pańscy oponenci. Rosjanie zakręcą kurek, i nie będziemy mieli gazu. Absolutne bzdury. Kupowalibyśmy gaz na rynku. Od różnych firm. Z różnych państw. I tak mój pomysł przepadł. A z Norwegii gazu jak nie było, tak nie ma. Zamiast gazu z międzynarodowej unijnej sieci, wciąż mamy gaz od Rosjan. I kto na tym wygrał?