Schetyna, który uczestniczył w sobotę w otwarciu biura poselskiego w Lubinie, pytany był przez dziennikarzy o powody nieobecności posłów opozycji na czwartkowym głosowaniu ws. dołączenia do porządku obrad projektu ustawy sądowej. Lider PO powiedział, że były one związane głównie z obecnością na protestach przed sądami w okręgach wyborczych posłów. "Kilka osób takie usprawiedliwiania składały" - dodał. Jego zdaniem, kara zawieszenia i kara finansowa muszą dać bardzo poważny impuls do tego, żeby w tak ważnych głosowaniach "nie szukać żadnych usprawiedliwień i być zawsze na miejscu". "To było bardzo ważne głosowanie" Schetyna dodał jednocześnie, że fakt, iż w innych klubach opozycyjnych była procentowo większa absencja, nie jest usprawiedliwieniem. "My patrzymy na siebie i bardzo twardo mówimy, że będziemy pilnować każdego głosowania. Wszystkie głosowania są ważne, a to było bardzo ważne" - podkreślił. "Tu nie będzie ze strony Koalicji Obywatelskiej, Platformy Obywatelskiej żadnej taryfy ulgowej. Szacunek dla tych tysięcy protestujących pod sądami musi pokazać naszą twardą reakcję w tej sprawie" - podkreślił lider PO. List KE Schetyna pytany o list KE, w którym Komisja zwróciła się do polskich władz o wstrzymanie prac nad projektem nowelizacji do czasu przeprowadzenia konsultacji, przypomniał, że do pisma odniósł się już marszałek Senatu Tomasz Grodzki. "Usłyszeliśmy z ust marszałek Witek, że jest marszałkiem polskiego Sejmu i nie są ważne dla niej pisma od Komisji Europejskiej. To jest daleko idąca arogancja i to są zachowania, które po raz kolejny ustawiają nas na marginesie Unii Europejskiej. Coraz bardziej widzimy wrogie reakcje ze strony parlamentarzystów PiS" - ocenił lider PO. Słowa Piotra Borysa Z kolei poseł Piotr Borys zwrócił uwagę, że sejmowa komisja sprawiedliwości, która zajmowała się projektem ustawy o sądach, była pierwszą w historii komisją, która trwała osiem godzin. "Komisja pod osłoną nocy wprowadzała zmiany niekonstytucyjne. Przestrzegaliśmy, że prace nad tą ustawa, która jednoznacznie łamie nasze zobowiązania wynikające z traktatu lizbońskiego, może skutkować odebraniem Polsce środków europejskich. Ten budżet jest w tej chwili negocjowany, ale w sprawozdaniach jest zastrzeżenie, że jeżeli w którymś z krajów członkowskich będzie łamana praworządność, wówczas te pieniądze mogą być albo zamrożone, albo zabrane" - mówił poseł. Dodał, że "te argumenty nie dochodziły do strony rządzącej, która w nocy wprowadziła wszystkie zmiany na komisji". "Czeka nas teraz procedura Senatu, może przyjdzie jakieś otrzeźwienie" - powiedział. Kampania prezydencka Schetyna pytany był też o to, jak będzie przebiegać kampania prezydencka w regionach. "Będziemy na pewno prowadzić rozmowy z partnerami z Kolacji Obywatelskiej, żeby nasza kandydatka miała wsparcie całej Koalicji Obywatelskiej. Później wybór pełnomocników do prekampanii, przed ogłoszeniem wyborów, na poziomie regionów i powiatów" - tłumaczył. Zapowiedział też budowanie sieci biur, nie tylko poselskich i senatorskich, ale też partyjnych. "Zaczniemy robić to już od nowego roku, żeby rozpędzić przygotowania do kampanii, wtedy kiedy wybory zostaną ogłoszone" - dodał. Podczas sobotniej konferencji posłowie KO zapowiedzieli też złożenie w styczniu w Senacie ustawy, która zlikwiduje podatek miedziowy. Schetyna przypomniał, że podatek miedziowy został wprowadzony w 2011 r. w trudnej sytuacji finansowej. "Ale ciągle istnieje, funkcjonuje, mimo obietnic polityków PiS. To jest twarde zobowiązanie, złożenie takiego projektu do laski marszałka Senatu. Jestem przekonany, że będziemy go procedować już w styczniu, żeby te pieniądze mogły być inwestowane w sam KGHM, ale też region" - zapowiedział.