O sprawie z wypowiedzeniem dla urzędnika za "naruszenie obowiązków służbowych" napisała "Gazeta Wyborcza". Grzegorz Puda wracał limuzyną zamiast samolotem Według jej informacji, do zdarzenia miało dojść 5 sierpnia. Grzegorz Puda w ostatniej chwili dotarł na lotnisko w Rzeszowie, by złapać lot do Warszawy. Niestety samolot odleciał bez polityka, bo ten nie zdążył się odprawić. Winą Grzegorz Puda obarczył jednego z urzędników, który nie zapewnił mu dodatkowo płatnej usługi - odprawy VIP. Skraca ona bardzo czas odprawy. Ostatecznie minister czekał aż z Warszawy przyjedzie po niego rządowa limuzyna. Urzędnik broni się, że nie dostał polecenia załatwienia obsługi VIP dla ministra. Jego przełożony twierdzi, że je wydał podczas rozmowy telefonicznej. W obronie urzędnika, który pracuje w resorcie do 20 lat, stanęły związki zawodowe, do których należy. Twierdzą, że problem nie wynika ze złej woli urzędnika, ale nieprecyzyjnej formy komunikacji. Ani minister ani służby prasowe resortu nie skomentowały sprawy. Wniosek o odwołanie Grzegorza Pudy Minister Grzegorz Puda ma jeszcze dodatkowy problem. W środę lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że ugrupowanie "składa wniosek o odwołanie ministra rolnictwa i rozwoju wsi, ponieważ Grzegorz Puda jest nieudolny". Jak dodał, jest to "polityczna odpowiedź na protesty rolników". - Nie ma wyrównanych dopłat, nie ma skupu interwencyjnego, nie ma narodowego holdingu spożywczego, a co więcej jest rozprzestrzeniający się afrykański pomór świń (ASF). Są też - w niekontrolowany sposób rozprzestrzeniająca się - ptasia grypa i likwidacja setek tysięcy gospodarstw hodowlanych. Są dramatycznie niskie ceny owoców miękkich np. wiśni - wymieniał powody do odwołania Pudy prezes PSL. Złożenie wniosku o wotum nieufności wobec szefa resortu rolnictwa i rozwoju wsi PSL zapowiedziało w ostatni piątek.