Przypomnijmy - Sejm zdecydował w czwartek o uzupełnieniu porządku obrad o przeprowadzenie pierwszego czytania projektu PiS dot. zmian w ustawach sądowych, który wprowadza odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów m.in. za działania o charakterze politycznym. Wynik głosowania to 204 (za włączeniem projektu do porządku obrad) do 195 (przeciw). Na sali zabrakło 29 posłów opozycji.Poseł Koalicji Obywatelskiej Grzegorz Napieralski tak tłumaczy na Twitterze swoją nieobecność:"Szanowni Państwo, powód mojej absencji na dzisiejszym głosowaniu to pobyt poza granicami kraju. Od trzech dni przebywam z rodziną na urlopie świątecznym. Proszę o zrozumienie. Nie jest to lekceważenie obowiązków poselskich, tylko chęć wynagrodzenia rodzinie wielu nieobecności" - czytamy. "Przepraszam wszystkich moich wyborców. Pragnę wyrazić głębokie uznanie dla protestujących, którzy wyszli wczoraj na ulice. Dołożę wszelkich starań w przyszłości, by przystosować się w jak największym stopniu do absurdalnych standardów pracy Sejmu, fundowanych nam przez PiS" - dodał poseł Napieralski. Z kolei poseł Jerzy Hardie-Douglas zapewnił PAP, że był na głosowaniu. "Niestety, źle włożyłem kartę i mój głos w tym głosowaniu nie został uwzględniony" - powiedział. Dodał, że rozważał złożenie wniosku o reasumpcję głosowania, ale ponieważ różnica między głosującymi za i przeciw wynosiła kilkanaście głosów, zrezygnował. Zapewnił też, że przekazał marszałek Sejmu wyjaśnienia w tej sprawie. "Z powodów rodzinnych musiałam pilnie wrócić na noc do domu. Wczoraj wieczorem zgłaszałam w Klubie, że nie mogę być rano na 10 w Sejmie. Uważam, że ustawa kagańcowa nie powinna być nigdy uchwalona" - tłumaczyła na portalu społecznościowym Jagna Marczułajtis-Walczak. "Fatalenie się z tym czuję" Joanna Kluzik-Rostkowska zaznaczyła, że rano sprawdzała informację o godzinie głosowań i to głosowanie nie było w niej uwzględnione. "Fatalnie się z tym czuję. Nauczka" - napisała na portalu społecznościowym. "W zwyczaju partii rządzącej jest zmiana harmonogramu Sejmu RP z godziny na godzinę. Tak też było w tym przypadku. Punkt dotyczący głosowań został dodany dopiero dzisiaj. Od wczesnych godzin porannych byłam w drodze do Sejmu. Niestety nie zdążyłam na głosowanie porządkowe. Przepraszam, że Państwa zawiodłam" - tłumaczy posłanka Joanna Frydrych. "Broniłam, bronię i zawsze będę bronić zasad praworządności. Projekt ustawy represyjnej oceniam bardzo negatywnie. Dlatego wczoraj wspierałam protestujących w Krośnie" - dodała. "Bardzo przepraszam wszystkich za nieobecność na porannym głosowaniu. Zostałem ukarany przez klub KO karą finansową 1000 zł. Mam nadzieję, że więcej mi się takie spóźnienie nie zdarzy. Dołożę wszelkich starań być jeszcze bardziej sumienny w obecności na głosowaniach. Mój błąd" - napisał Paweł Poncyljusz. "Waga tych głosowań jest przeceniana" Wcześniej w rozmowie z oko.press tak swoją nieobecność wyjaśniał poseł Lewicy Maciej Gdula: "Nie było alertu, że trzeba być wcześniej. Waga tych głosowań jest przeceniana, PiS i tak postawiłby na swoim". Z kolei Jolanta Fedak z PSL powiedziała reporterowi Interii: - Nie byłam, bo leciałam porannym samolotem. Była mgła, więc się spóźniłam. Rzadko kiedy są głosowania o 10 rano, samolot nie usiadł. "Musiałam załatwić niezwykle ważną sprawę w szkole mojego dziecka i nie mógł tego zrobić nikt poza mną. Przykro mi z tego powodu. Przepraszam. Nadmieniam, że nie było to głosowanie ustawy" - to z kolei komentarz Anny Marii Żukowskiej, rzeczniczki Lewicy. "No cóż, spóźniłam się. Bardzo za to przepraszam" - powiedziała RMF FM Magdalena Biejat z Razem.