W środę podczas posiedzenia Sejmu posłowie mieli okazję zadać pytania w sprawie rządowego projektu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta. Jako pierwszy głos zabrał lider Konfederacji Grzegorz Braun. - Jak tam wirus kraken, panie ministrze? Jak się sroży? Niech pan wyjdzie tutaj i poopowiada bajki z mchu i paproci, co tam szykujecie? Dwa najstraszniejsze warianty, które się Polakom trafiły w ostatnich latach, to są warianty Kraska, Niedzielski i Szumowski. Można by tam dodać współpracowników tej zorganizowanej grupy przestępczej - powiedział, zwracając się w stronę wiceministra zdrowia Waldemara Kraski. Marszałek: To nie jest rozsądne Po tych słowach, prowadzący obrady wicemarszałek Włodzimierz Czarzasty, zaczął dzwonić dzwonkiem, uspokajając posła. - Bardzo dziękuję panie marszałku, że pomaga pan publiczności - mówił Braun, w momencie gdy został mu wyłączony mikrofon. - Ma pan prawo do poglądów, nikt pana nie będzie za nie karał, ale bardzo proszę, żeby ludzi, którzy nie są karani żadnym wyrokiem, nie nazywać zorganizowaną grupą przestępczą. Bez względu na to, co pan myśli, proszę, żeby w Sejmie takie stwierdzenia nie padały, bo nie jest to rozsądne - upominał Włodzimierz Czarzasty. - Przekracza pan swoje kompetencje, ale dziękuję, że powtarza pan to sformułowanie "zorganizowana grupa przestępca", że pomógł pan publiczności utrwalić tę wersję. Takie są moje przekonania i sądzę, że ministerstwo jednej choroby i nagłej śmierci, w którym państwo urzędują, powinno być zaorane - mówił po przywróceniu głosu poseł Grzegorz Braun. Polityk swoje zarzuty w stronę ministerstwa zaprezentował około 40 minut po tym, gdy w Sejmie przywitani zostali uczniowie szkoły podstawowej z Iławy oraz przedstawiciele młodzieżowej rady miasta z Działdowa, a także po przywitaniu na sali parlamentarzystów z Rumunii.