W sobotę w całej Polsce odbywały się wybory przewodniczącego PO. Głosowanie miało charakter powszechny - prawo udziału w nim ma ok. 9,4 tys. działaczy PO. Kandydatów na nowego szefa było czterech: szef klubu KO Borys Budka, wiceszef PO Tomasz Siemoniak, poseł Bartłomiej Sienkiewicz i senator Bogdan Zdrojewski. Obecny lider PO Grzegorz Schetyna 3 stycznia ogłosił, że nie będzie ubiegał się o reelekcję. Przewodniczący wielkopolskiego regionu PO Rafał Grupiński zapytany przez dziennikarzy o podsumowanie rządów Grzegorza Schetyny w partii podkreślił, że bilans jego osiągnięć nie jest zły, choć "niesatysfakcjonujący do końca" ze względu na zdobytą przez PiS większość w Sejmie. "To nie była zła kadencja, naprawdę. Pamiętając o punkcie wyjścia cztery lata temu, kiedy rzeczywiście po przegranych wyborach parlamentarnych mieliśmy taki 'dołek' wyborczy, Grzegorz Schetyna nie tylko odbudował nasze poparcie na poziomie 25-27 proc. w tej chwili, ale także zbudował trzy koalicje" - powiedział Grupiński. Szef wielkopolskiej PO, wymieniając Koalicję Obywatelską utworzoną w wyborach samorządowych, Koalicję Europejską i Koalicję Obywatelską stworzoną przed wyborami parlamentarnymi, podkreślił wynik osiągnięty przez opozycję w wyborach do Senatu. "Schetyna zbudował koalicję do Senatu, która zakończyła się zwycięstwem" - stwierdził. Grupiński nie chciał zdradzić, na kogo oddał swój głos w wyborach partyjnych. "Bez wątpienia jest dwóch faworytów - Tomasz Siemoniak i Borys Budka" - powiedział. "Mieliśmy dwie wpadki" Poproszony o ocenę Borysa Budki jako przewodniczącego klubu KO przyznał, że miał on "trudny początek". "Niestety rzadko odbywają się teraz posiedzenia Sejmu. Następne posiedzenie będziemy mieli dopiero za miesiąc. W istocie widać wyraźnie, że PiS nie chce Sejmu pracującego, co najwyżej forsującego tego typu katastrofalne ustawy dla porządku prawnego, jak chociażby 'ustawa kagańcowa', więc w tym przypadku ta praca klubu musi być formowana między posiedzeniami Sejmu. Musimy być aktywni cały czas" - zaznaczył. "Cóż, mieliśmy dwie wpadki, tak to można nazwać. Ale miały je też inne kluby. Trzeba też pamiętać, że matematyka w tym przypadku jest bezwzględna i kwestia pomyłki w głosowaniu skutkuje wygraną na pół godziny, średnio, można powiedzieć. Bo PiS się formuje, ściąga ministrów i wygrywa głosowanie w następnym ruchu na szachownicy" - przyznał polityk. Dodał, że głównym celem PO powinno być obecnie zwycięstwo Małgorzaty Kidawy-Błońskiej w wyborach prezydenckich. "A potem (trzeba - PAP) doprowadzić do rozpadu obozu PiS-u, co - myślę - przyświeca dzisiaj już wielu Polkom i Polakom. Dlatego, że kiedy słyszę, jak Putin zaczyna swoimi atakami wzmacniać taki obronny nacjonalizm w Polsce, to zaczynam się naprawdę niepokoić o Rzeczpospolitą i o to, co Kaczyński z nią robi" - powiedział Grupiński. Głosowanie odbywało się za pośrednictwem kart wyborczych w 190 partyjnych komisjach wyborczych. Nieoficjalne wyniki wyborów szefa PO mają być znane już w sobotę wieczorem. Jeśli w głosowaniu żaden z kandydatów nie otrzyma ponad 50 procent głosów, 8 lutego będzie druga tura, z udziałem dwóch kandydatów, którzy otrzymali najwyższe poparcie.