Według ustaleń prokuratury, która oskarżyła mężczyznę, Mariusz F. miał wysyłać do Pomaskiej inkryminowane treści, z użyciem słów powszechnie uznawanych za obraźliwe w styczniu 2016 r. w kilku prywatnych wiadomościach na portalu społecznościowym. Wpisy zostały dokonane z telefonu należącego do oskarżonego. Listy Mariusza F. dotyczyły głosowania posłanki podczas Zgromadzenia Parlamentarnego Radu Europy w styczniu 2016 r. Pomaska zagłosowała za tym, aby w Radzie Europy przeprowadzono dyskusję nt. stanu demokracji w Polsce. Jednocześnie była ona przeciwko debacie sytuacji kobiet w Niemczech. Jak wyjaśniała wtedy posłanka, było to jej pierwsze głosowanie w Radzie Europy i stąd jej pomyłka w głosowaniu. Mariusz F. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. "Zachowanie oskarżonego stanowi wyraz pogardy, uwłacza czci drugiego człowieka, a wypowiadane w treści komentarza słowa są uznawane w naszej kulturze jako wyjątkowo obraźliwe i wulgarne" - powiedziała sędzia Izabela Kłodzińska-Jordan uzasadniając wyrok. Biorąc pod uwagę drastyczność gróźb kierowanych do posłanki i jej córki, sąd uznał, że "w każdym przeciętnym człowieku mogły one wzbudzić uzasadniona obawę, że zostaną spełnione". Według sądu stopień szkodliwości społecznej czynu popełnionego przez mężczyznę był wysoki. Sędzia podkreśliła, że wyrażane przez Mariusza F. groźby "świadczą o wyjątkowej demoralizacji oskarżonego i braku jakichkolwiek hamulców moralnych". W ocenie sądu jego zachowanie zasługuje na szczególne napiętnowanie. "Celem działania Mariusza F. był brutalny atak na Agnieszkę Pomaską, połączony z poważnymi i drastycznymi groźbami pozbawiania jej życia i zgwałcenia jej córki. Internet to nie jest szambo, do którego można wylewać wulgaryzmy, groźby, gdzie można zamieszczać wszystko bez żadnych oporów. Jest to przestrzeń publiczna cywilizowanego państwa prawa w jakim żyjemy" - zaznaczyła sędzia Izabela Kłodzińska-Jordan. "Do społeczeństwa musi trafić wyraźny przekaz, że nie ma zgody na takie haniebne zachowania, a sprawcy tych czynów będą surowo karani. Dość mowy nienawiści w publicznej przestrzeni i społecznego przyzwolenia na wszechobecne chamstwo i psychiczną przemoc. Oprócz prewencji indywidualnej prymat musi mieć społeczne oddziaływanie tej kary" - dodała. Wyrok jest nieprawomocny. Po ogłoszeniu wyroku posłanka Agnieszka Pomaska, która była w sprawie oskarżycielem posiłkowym, powiedziała dziennikarzom, że oczekiwała od Mariusza F. skruchy. "Widzę, że oskarżony nie uznał stosowanych przez siebie słów za bardzo obraźliwe. To jest przerażające, że ta osoba nie zdaje sobie sprawy z tego, że zrobiła coś złego" - dodała. "Liczę, że ten wyrok będzie ostrzeżeniem. Każdego kto obraża innych, nie tylko polityków, może znaleźć się w sądzie. Traktuję tę sprawę w wymiarze społecznym. Nie będę takim sprawom pobłażała. Każdy polityk ma obowiązek walczyć z hejtem i nienawiścią. Powinniśmy tego typu zachowania piętnować" - podkreśliła posłanka. W sądzie Mariusz F., podtrzymując, że nie przyznaje się do winy potwierdził, że wysyłał wiadomości do Pomaskiej, ale jego zdaniem nie były one w swej treści ani obraźliwe ani nie zawierały gróźb. "Rozprawa przed sądem jest polityczną farsą" - powiedział oskarżony. Jeszcze przed wyrokiem zapowiedział, że jeśli zostanie skazany, odwoła się do wyższej instancji. Po wyroku Mariusz F. nie chciał wypowiadać się dla mediów.