"Jestem cały czas w szpitalu u klienta Romana Giertycha. Właśnie zadzwonił do mnie telefon. Numer cypryjski. Usłyszałem - "Wende ty *** chcesz wisieć na drzewie?" - napisał Jakub Wende na Twitterze w piątek (16 października). W ocenie adwokata były to groźby karalne, które miały go "zmusić do określonego zachowania", czyli odstąpienia od obrony Romana Giertycha. - Ten telefon był ściśle związany z czynnościami obrończymi, miał mnie zastraszyć. Złożę zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa - powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową mec. Wende. Adwokat poinformował, że przed odebraniem połączenia z cypryjskiego numeru miał wiele nieodebranych połączeń m.in. z Rumunii. Do złożenia zawiadomienia zachęcał zastępca szefa MSWiA. "Panie mecenasie, proszę o złożenie stosownego zawiadomienia. Policja dołoży wszelkich starań, by ustalić sprawcę" - napisał Maciej Wąsik. Stanowisko Prezydium Naczelnej Rady Adwokackiej W poniedziałek (19 października) do sprawy odniosło się Prezydium Naczelnej Rady Adwokackiej. "Zwracamy szczególną uwagę na ochronę prawną obrońców przy wykonywaniu czynności w kontekście gróźb kierowanych pod adresem obrońcy mec. Romana Giertycha - adwokata Jakuba Wende. W tym miejscu jeszcze raz trzeba wyraźnie podkreślić, że kierowanie gróźb karalnych oraz próby zastraszenia, mające na celu powstrzymanie adwokata od podjęcia czynności obrończych, muszą się spotkać ze stanowczą reakcją organów ścigania. Apelujemy do organów ścigania o natychmiastowe wszczęcie postępowania w celu pociągnięcia do odpowiedzialności autorów tych gróźb" - poinformowało biuro prasowe NRA. Roman Giertych wciąż w szpitalu Jakub Wende jest adwokatem Romana Giertycha, zatrzymanego w czwartek (15 października) przez CBA. Giertych jest jedną z 12 osób podejrzanych o wyprowadzenie i przywłaszczenie łącznie około 92 mln zł z giełdowej spółki deweloperskiej Polnord. Przedstawiono im zarzuty dotyczące przywłaszczenia środków spółki oraz wyrządzenia firmie szkody majątkowej w wielkich rozmiarach, a także prania brudnych pieniędzy. W czwartek późnym popołudniem Roman Giertych trafił do warszawskiego szpitala po tym, jak zasłabł w trakcie przeszukiwania jego domu przez funkcjonariuszy CBA. Po przedstawieniu zarzutów wobec Romana Giertycha zastosowano środki zapobiegawcze w postaci pięciu mln zł poręczenia majątkowego, zawieszenia w czynnościach adwokata, zakazu opuszczania kraju i dozoru policji połączonego z zakazem kontaktowania się z pozostałymi podejrzanymi. Rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Poznaniu prok. Anna Marszałek powiedziała, że prokuratura nie wnioskowała o areszt, bo według opinii biegłych zastosowanie izolacyjnych środków zapobiegawczych jest wystarczające. - Taka decyzja została podjęta przez prokuratora nadzorującego to śledztwo w oparciu o dokumentację, którą dysponował - wyjaśniła. Jak poinformował mec. Wende, Giertych w poniedziałek przebywa nadal w szpitalu Bródnowskim, gdzie ma przejść kolejne badania diagnostyczne.