"Warunki są bardzo trudne uniemożliwiające poruszanie się po górach. Wyzwolenie lawiny jest prawdopodobne na licznych stromych stokach już przy małym obciążeniu dodatkowym. Możliwe jest samorzutne schodzenie licznych średnich, a często również dużych lawin" - napisał w komunikacie lawinowym ratownik TOPR Marcin Witek. Warunki do wędrówek są zdecydowanie niekorzystne. Ratownicy zalecają zaniechanie wszelkich wyjść w teren wysokogórski. Zagrożenie lawinowe w górach określane jest w międzynarodowej pięciostopniowej skali. Na Kasprowym Wierchu leży 165 cm śniegu i cały czas sypie. Temperatura na szczycie spadla do minus 16 stopni C. W Tatrach panuje zamieć. W środę potężna lawina samorzutnie zeszła z rejonu Przełęczy Krzyżne. Na lawinisko wyruszyło kilkudziesięciu ratowników TOPR, ale po weryfikacji okazało się, że nie ma tam osób poszkodowanych. Szlak do Morskiego Oka zamknięty Z uwagi na czwarty stopień zagrożenia lawinowego popularny szlak do Morskiego Oka został w czwartek zamknięty dla wszelkiego ruchu. Lawiny mogą schodzić bezpośrednio na trakt. Władze Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN) wstrzymały też sprzedaż biletów na wszystkie szlaki i odradzają wychodzenia w góry. Leśniczy z obwodu Morskie Oko Grzegorz Bryniarski powiedział PAP, że w Tatrach intensywnie pada śnieg. Drogą do Morskiego Oka rano przejechały pługi, ale po ogłoszeniu przez ratowników TOPR czwartego stopnia zagrożenia lawinowego, władze TPN zdecydowały o zamknięciu szlaku, wycofaniu furmanów, którzy wożą saniami turystów na szlaku oraz wycofaniu wszystkich turystów, którzy już zmierzali w stronę Morskiego Oka. W sumie było to około 40 osób. "Zagrożenie lawinowe jest bardzo duże, bo przy czwartym stopniu istnieje możliwość zejścia lawiny już z Siwarnego Żlebu przy Wodogrzmotach Mickiewicza, które przecinają szlak do Morskiego Oka. Dalej powyżej Włosienicy lawiny mogą schodzić ze Żlebu Żandarmerii i Białego Żlebu. Tam jest już skrajnie niebezpiecznie. Poza tym na świerkach przy szlaku do Morskiego Oka zalega bardzo dużo śniegu, a ich wierzchołki pod naporem śniegu mogą się załamać i spaść na turystów" - relacjonował PAP Bryniarski. "Na własne ryzyko" W związku z panującymi w Tatrach trudnymi warunkami atmosferycznymi nie kursują koleje krzesełkowe na Kasprowym Wierchu w kotłach Gąsienicowym i Goryczkowym. Kursuje natomiast kolej główna na szczyt. "W związku z zagrożeniem stoki narciarskie w Kotle Gąsienicowym i Goryczkowym są nieczynne. Wyjechać natomiast można turystycznie na szczyt Kasprowego Wierchu koleją główną. Kolejki krzesełkowe stoją. Warunki panujące w Tatrach, czyli zamieć śnieżna, nie pozwalają na uruchomienie kolejek. Kiedy wiatr osłabnie, wyciągi dla narciarzy ruszą" - powiedział PAP prezes Polskich Kolei Linowych Janusz Ryś. Choć ruch kolejek krzesełkowych na Kasprowym Wierchu jest wstrzymany, władze PKL nie mają wpływu na poruszanie się tu narciarzy na nartach turowych. Paulina Kołodziejska z Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN) powiedział PAP, że przy czwartym stopniu zagrożenia lawinowego sytuacja jest już skrajnie niebezpieczna, a władze parku odradzają wszelkich wyjść w góry. "Zdecydowaliśmy się na wstrzymanie sprzedaży biletów we wszystkich punktach wejściowych na teren TPN, ale nie możemy zamknąć szlaków. Zamknięty jest tylko trakt do Morskiego Oka. Jeżeli ktoś decyduje się na wejście na tatrzańskie szlaki, robi to na własne ryzyko" - wyjaśniła Kołodziejska.