Prezydent Warszawy przyznała ponadto, że gdyby miała możliwość prawną, to zakazałby organizacji marszu w kolejnym roku. Niestety ustawa tego zakazuje. - Gdyby można było zakazać tej demonstracji w kolejnym roku, to bez wahania bym to zrobiła. Ten marsz jest okazją do wybryków chuligańskich i bójek. Niestety ustawa jest tak sformułowana, że nie możemy tego marszu zakazać - powiedziała. "Największe koszty - 50 tysięcy złotych - poniósł Zarząd Oczyszczania Miasta. 100 pracowników zebrało 10 ton śmieci. Chuligani nie oszczędzali znaków drogowych, Zarząd Dróg Miejskich swoje straty oszacował na 15 tysięcy złotych. Podobnie miejskie wodociągi, którym zniszczono elewację budynku przepompowni stojącej w pobliżu trasy marszu" - czytamy na stronie tvnwarszawa.tvn24.pl.Do tych strat należy jeszcze doliczyć wybite szyby w dwóch wiatach przystankowych i zdemolowane barierki. Zarząd Transportu miejskiego poinformował, że straty oszacowano w tym przypadku na 10 tys. zł.