Jak mówiła, słychać głosy, że PO jest wypalona, zmęczona. - Ale z każdej sytuacji jest wyjście. Ludzie przede wszystkim chcą zobaczyć, że nam na nich zależy, muszą widzieć, że chce nam się walczyć; nie zajmować się tylko własnymi sprawami w powiecie, w regionie, ale chcą zobaczyć, że rzeczywiście chcemy dla nich pracować - mówiła. Według niej obecnie nie wystarczy już mówić tylko o wielkiej zmianie infrastrukturalnej kraju. - Czas pokazał, że to jest za mało. Druga kadencja musi być wielką rozmową z Polakami; dziś Polacy właśnie tego oczekują - dowodziła. Jak dodała, Polacy chcą mieć większy wpływ na to, co się dzieje w kraju. - Wszyscy oglądamy się na naszego lidera, czekamy na jakiś magiczny ruch, którym odwróci on bieg wydarzeń, a to każdy z nas, każdy po kolei, indywidualnie ma swoją robotę do wykonania w PO - podkreśliła Gronkiewicz-Waltz. Wezwała też działaczy Platformy, by przypomnieli sobie wyborcze hasło partii z poprzednich lat: "PO stronie ludzi". "Czy ono jest jeszcze aktualne?" - pytała. Jak podkreśliła, im ktoś jest niżej w strukturze partyjnej, im jest bliżej ludzi, "tym wbrew pozorom większe ciąży na nim zobowiązanie, tym więcej musi wysiłku włożyć". - Jeśli będziemy przegrywać w lokalnych społecznościach, to jak przekonamy całą Polskę, by po raz trzeci na nas postawić? Już dziś naprawdę czas zakasać rękawy i nie czekać na kampanię, bo ona przyjdzie bardzo szybko - wskazała. - Oczywiście nie możemy wstydzić się reform, które robimy i nie możemy uniknąć trudnych rozwiązań. Musimy pokazać Polakom, że o nich myślimy, ale robiąc trudne reformy, jak reforma OFE czy reformując polską szkołę, musimy pokazać też, że nie myślimy tylko o własnej popularności - podsumowała.