- Tych, którzy oczekują, że ustawa emerytalna stanie się pretekstem do rozpadu tej koalicji, pragnę zapewnić, że będą rozczarowani - powiedział Graś dziennikarzom w piątek w Sejmie. Jak zaznaczył, "to już czwarty rok, albo czwarty z kawałkiem, kiedy mniej więcej raz w tygodniu ktoś próbuje znaleźć rysy i pęknięcia na tym monolicie, jakim jest (koalicja) PO i PSL". Graś - jak mówił - jest głęboko przekonany, że ostateczny projekt zmiany w systemie emerytalnym będzie projektem koalicyjnym. - Tak jak zapowiedział pan premier Donald Tusk i pan wicepremier Waldemar Pawlak po spotkaniu kierownictw PSL i PO - dajemy sobie czas do końca konsultacji społecznych na wypracowanie wspólnego stanowiska - powiedział rzecznik rządu. Podkreślił, że to nie chodzi o kompromis między PO i PSL, ale o to, żeby pochylić się nad tymi wszystkimi pomysłami, które w czasie konsultacji społecznych się pojawiają. - O nich rozmawiamy, o nich dyskutujemy. Jakie będą efekty - poczekajmy jeszcze kilkanaście dni - dodał. W środę na spotkaniu z klubem PO prezes ludowców Waldemar Pawlak zaproponował zwiększanie kapitału emerytalnego rodziców o 10 proc. za każde dziecko. Jest to już kolejny pomysł ludowców na zmiany w systemie emerytalnym. PSL uważa bowiem, że propozycja PO skupiona tylko na wydłużeniu wieku emerytalnego kobiet i mężczyzna do 67. roku życia nie wystarczy, by rozwiązać problemy społeczne. PSL zaproponowało do tej pory umożliwienie matkom przechodzenia na wcześniejszą emeryturę (o 3 lata za każde dziecko, maksymalnie 9 lat), przeprowadzenie reformy "na dwa takty" - do roku 2020 i później, a także możliwość wcześniejszej niż w wieku 67 lat, choć niższej emerytury.