Dotychczasowy inwestor stoczni w Gdyni i Szczecinie, katarski fundusz Stichting Particulier Fonds Greenrights, nie zapłacił w ustalonym terminie za polskie zakłady. Jego rolę może przejąć katarski fundusz państwowy - Qatar Investment Authority (QIA). Czas na decyzje ma do końca sierpnia. Graś wyraził też nadzieję, iż pieniądze od katarskiego funduszu za polskie stocznie mogą wpłynąć jeszcze do 31 sierpnia. A jeśli nie to - jak mówił - od następnego dnia zostanie uruchomiony proces ponownego przetargu w celu sprzedania stoczni. W ubiegły wtorek minister skarbu Aleksander Grad informował, że rządowy fundusz katarski Qatar Investment Authority (QIA) rozpoczął postępowanie, które może się zakończyć przejęciem praw do zakupu aktywów stoczni Gdynia i Szczecin po dotychczasowym inwestorze funduszu Stichting Particulier Fonds Greenrights. Także w ubiegły wtorek resort skarbu poinformował, że Stichting Particulier Fonds Greenrights nie wpłacił pieniędzy za stocznie. Zgodnie z ustaleniami, miał zapłacić za majątek obu stoczni ok. 400 mln zł do północy 17 sierpnia. Grad wyjaśniał, że polski rząd podejmował starania, aby to instytucje rządowe Kataru przejęły ten projekt. Zaznaczył, że rozmawiał o tym premier Donald Tusk z premierem państwa Katar podczas spotkania 8 sierpnia we Francji. Minister informował, że jeśli z jakichś powodów nie uda się sfinalizować transakcji sprzedaży stoczni do końca sierpnia, wtedy zaleci, aby zarządca kompensacji wszczął procedurę utraty wadium (które wynosi 8 mln euro), zażądał od dotychczasowego inwestora uiszczenia kar umownych i dodatkowego odszkodowania z tytułu niesfinalizowania transakcji. Ponadto Agencja Rozwoju Przemysłu będzie gotowa na 1 września, by wysłać do Komisji Europejskiej wnioski o wydłużenie terminów i zgodę na ponowną procedurę sprzedaży aktywów stoczni. ARP i zarządca kompensacji mają być też gotowi do przeprowadzenia ponownej sprzedaży stoczniowego majątku - mówił minister. Pytany o powody rezygnacji Stichting Particulier Fonds Greenrights z zakupu stoczni, Grad tłumaczył, że mogła na to wpłynąć sytuacja gospodarcza na świecie. Gwarantem transakcji zakupu stoczni przez inwestora miały być katarskie banki: inwestycyjny QInvest oraz Qatar Islamic Bank. W lipcu premier Donald Tusk zapowiedział, że jeśli do końca sierpnia nie uda się dokończyć z sukcesem sprzedaży stoczni inwestorowi, minister skarbu Aleksander Grad pożegna się ze swoim stanowiskiem. Mówił też wówczas, że nie będzie tragedii, jeśli inwestor wycofa się z transakcji i jeśli tak się stanie, to rząd na nowo rozpocznie proces sprzedaży. Według danych MSP, Qatar Investment Authority (QIA) to jeden z największych na świecie państwowych funduszy inwestycyjnych należących do grupy tzw. SWF (sovereign wealth funds). Kieruje nim premier Kataru. QIA posiada udziały w wielu spółkach, takich jak brytyjski bank Barclays i szwajcarski Credit Suisse czy londyńska giełda papierów wartościowych. Niedawno zakupił udziały w Porsche warte 5 mld dolarów. Fundusz został założony w 2005 r. w Doha przez Katar dekretem Emira w celu zarządzania środkami finansowymi pochodzącymi ze sprzedaży ropy i gazu, jakie posiadał rząd Kataru. Zarządza on majątkiem o wartości ponad 60 mld dolarów. Strategia inwestycyjna funduszu bazuje na długoterminowych, 10-15 letnich bezpiecznych inwestycjach o strategicznym znaczeniu. Zobacz również: Stocznie upadają, Grad zostaje Kłopoty w polskich stoczniach były nieuniknione Jeśli stoczni nie kupią Katarczycy, nie kupi ich raczej nikt