Premier zaznaczył, że ta sytuacja jest zupełnie inna od sprawy Afganistanu i zobowiązań wobec obywateli tego kraju, z którymi Polska współpracowała w ramach kontyngentu wojskowego. Morawiecki podczas konferencji prasowej w Bydgoszczy został zapytany o sytuację na polsko-białoruskiej granicy, gdzie koczują migranci. Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej - Jesteśmy zobowiązani do tego, żeby chronić własną granicę. Wyobraźmy sobie, że ta granica byłaby nieszczelna. Mogłoby dojść wtedy do tego, że pistolet przystawiony przez pana Łukaszenkę do naszych głów mógłby wypalić, tzn. przez nieszczelną granicę bardzo wiele migrantów, uchodźców, a tak naprawdę ludzi, którym współczuje, szczerze współczuje, ale którzy są instrumentem, narzędziem w ręku pana Łukaszenki, w takiej sytuacji musielibyśmy ulec - odpowiedział szef rządu. Jak zaznaczył premier, "Polska nie ulega, Polska reaguje w sposób stanowczy". - Nasza granica z Białorusią jest dzisiaj patrolowana nie tylko przez Straż Graniczną, jest także patrolowana przez wojsko po to właśnie, żeby zapobiegać instrumentalizacji w rękach pana Łukaszenki tego całego procesu i tego całego problemu uchodźców czy migrantów - mówił. Premier: Polska musi chronić suwerenność terytorium Zapewnił, że władze w Warszawie "z całą mocą przeciwstawiają się temu, dlatego budują odpowiednią infrastrukturę". - Właściwie ona jest utworzona, ponieważ tej granicy możemy strzec we właściwy sposób - doprecyzował. Mateusz Morawiecki stwierdził, iż Polska "nigdy nie zgodzi się na to, żeby ulec szantażowi". - Unia Europejska też zdaje sobie z tego sprawę. Wiedzą dokładnie, że dzisiaj musimy wypracować nową metodę w skali całej Unii Europejskiej; że te błędne metody, który były wcześniej stosowane, to jest droga donikąd - wskazał. Problem na granicy z Białorusią Zastrzegł, że ta sytuacja jest zupełnie inna od sprawy Afganistanu i zobowiązań wobec obywateli tego kraju z którymi Polska współpracowała w ramach kontyngentu wojskowego. - Już ściągnęliśmy pierwsze transporty z Kabulu. Nasza misja wojskowa również została wysłana do Afganistanu, żeby pomagać w całym tym procesie i także sprawność naszych służb została doceniona przez Unię Europejską, przez NATO, ponieważ zostaliśmy poproszeni o wsparcie w transporcie, w ewakuacji osób współpracujących z tymi organizacjami - powiedział. Dopytywany o polski pomysł na rozwiązanie problemu na granicy z Białorusią, premier podkreślał, że "rozwiązaniem problemu osób, które próbują wejść na terytorium Polski, nie jest wpuszczenie tych osób na terytorium Polski, bo za chwilę możemy mieć problem z dziesiątkami tysięcy tego typu osób". - Polacy muszą móc chronić swoje granice. Polacy, polska władza musi móc chronić suwerenność naszego terytorium, i to właśnie robimy - mówił. Białorusini wypychają migrantów, Polska ich nie wpuszcza W ostatnich miesiącach na granicach Białorusi z UE gwałtownie wzrosła liczba nielegalnych migrantów z Iraku, Syrii, Afganistanu i innych krajów. Najwięcej osób trafiło dotąd na Litwę, która zarzuciła Białorusi zorganizowanie przerzutu imigrantów na jej terytorium w ramach "wojny hybrydowej".Po tym, jak Litwa przyjęła przepisy, umożliwiające jej służbom granicznym odsyłanie migrantów na Białoruś, ich grupy przekierowały się na granicę z Łotwą i Polską. Również Łotwa podjęła decyzję o odsyłaniu migrantów i wprowadziła na granicy stan sytuacji wyjątkowej.Grupa migrantów od tygodnia koczuje w Usnarzu Górnym, na granicy polsko-białoruskiej. Mogą pochodzić m.in. z Iraku i Afganistanu. Na teren Polski wypychają ich białoruskie służby. Wśród migrantów są także kobiety i dzieci; jedzenie i wodę przywożą im podlascy pogranicznicy.W środowym komunikacie MSWiA poinformowało, że ostatniej doby Straż Graniczna odnotowała 138 osób, które próbowały nielegalnie dostać się do Polski. Udaremniono przekroczenie granicy 130 osobom, a 8 cudzoziemców zostało zatrzymanych. Do ochrony granicy polsko-białoruskiej skierowano dodatkowych funkcjonariuszy SG i tysiąc żołnierzy. Według wiceszefa MSWiA Macieja Wąsika - granica została zabezpieczona drutem kolczastym na odcinku 100 km, a planowana jest rozbudowa o 50 km.