Minister skarbu Aleksander Grad złożył w sądzie wniosek o wyznaczenie kuratora dla TVP. Podstawowy argument za taką interwencją to brak rady nadzorczej w spółce, ale też niestabilna sytuacja w jej władzach. Minister ujawnił też podczas środowej konferencji prasowej, że wyniki kontroli skarbowej w TVP wskazują, iż spółka musi zapłacić kilkanaście milionów złotych podatku od "nieprawnie utworzonych rezerw celowych", które sztucznie zmniejszyły wartość zysków TVP. - Moja argumentacja jest bardzo szeroka - zaznaczył Grad, dodając, że kurator będzie musiał zastąpić radę nadzorczą w TVP. Na razie nie ma decyzji, kto miałby być kuratorem w spółce. "Będziemy tutaj w ścisłym kontakcie z sądem, jeżeli sąd uzna, że z naszej strony powinna być rekomendacja jakiejś osoby, to taką rekomendację złożymy. Jeżeli sąd sam wybierze kuratora, to zdamy się na decyzję sądu" - powiedział Grad. Minister unieważnił też wiosenny nabór na resortowych przedstawicieli w radach nadzorczych mediów publicznych. Przedstawicieli ministra w tych spółkach wskazać mają teraz środowiska twórcze i naukowe. - Dzisiaj w godzinach porannych zwróciłem się do właściwego sądu (rodzinnego), aby ustanowił w spółce kuratora, który będzie sprawował właściwy nadzór nad tym, co się w spółce dzieje, aby również przekazywał nadzorowi właścicielskiemu niezbędne informacje - powiedział minister. Dodał, że brak bieżącej informacji od przedstawiciela resortu w radzie nadzorczej TVP o sytuacji spółki to poważny problem resortu. Przypomniał, że członkiem RN TVP z ramienia resortu był dotychczas Krzysztof Czabański (powołany jeszcze za rządów PiS). Minister, pytany czy wniosek o powołanie kuratora będzie zasadny, jeśli Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wybierze w najbliższych dniach radę nadzorczą TVP, powiedział, że od sądu będzie zależało, czy wówczas ten wniosek rozpatrywać. - Doskonale zdaję sobie sprawę, że KRRiT dziś obraduje i że rodzi się kolejny sojusz PiS-u i Samoobrony. Od wielu już właściwie miesięcy słyszeliśmy, że PiS skutecznie "zjadł swoje przystawki", a tutaj się okazuje, że z jedną z tych przystawek siedzi przy stole biesiadnym i dzieli kolejny tort, aby dalej polityka rządziła w telewizji publicznej. Na to naszej zgody, mojej zgody nie ma - podkreślił Grad. Dodał, że nie chce kolejnych upolitycznionych rad w mediach publicznych, które co pół roku zmieniają sojusze, zawieszają lub odwieszają członków zarządu. Dlatego ze swojej strony zmienił sposób wyboru ministerialnych członków rad nadzorczych mediów publicznych. - Zwrócę się do środowisk twórczych, do środowisk opiniotwórczych, do środowisk naukowych, aby to one wytypowały osoby z ogromnym autorytetem, które będą w tych radach nadzorczych - powiedział minister. Podkreślił, że zwrócenie się w tej sprawie do środowisk twórczych nie jest "grą na zwłokę", która miałaby opóźnić wyłonienie nowej rady nadzorczej w TVP. Grad dodał, że "ten bałagan, który tam (w TVP - PAP) zgotowało PiS z Samoobroną i LPR" doszedł do takiego momentu, że najwyższy już czas na "wniosek o kuratora, jak i to, żeby przedstawiciel MSP w przyszłej radzie nadzorczej nie pochodził w jakikolwiek sposób z politycznego wyboru". Grad podkreślił, że od początku jego ocena "funkcjonowania mediów publicznych, a szczególnie TVP była bardzo zła", wielokrotnie wnioskował on poprzez radę nadzorczą o audyty w spółce, a ich wyniki zawsze były bardzo złe zarówno dla zarządów, jak i rad nadzorczych spółki, które wyniki tych kontroli utajniały. - One na szczęście zostały przekazane do prokuratury i prokuratura, jak państwo wiedzą, prowadzi postępowanie w tej sprawie - dodał minister. Grad przypomniał też, że jego ocena władz TVP wyraziła się też nieudzielaniem absolutorium za kolejne lata. Jak podkreślił minister, za 2008 r. absolutorium nie uzyskał żaden z członków zarządu oraz rady nadzorczej, a powodem były m.in. wyniki raportu Urzędu Kontroli Skarbowej w TVP. - To, co można wyczytać w tym dokumencie jest druzgocące (...) W związku z tym zwróciłem się do Głównego Inspektora Kontroli Skarbowej, aby upublicznił ten dokument - powiedział Grad. Według niego raport wskazuje, że w spółce wydawano pieniądze niezgodnie z prawem, a TVP musi zwrócić skarbowi państwa kilkanaście mln zł z tytułu niezapłaconych podatków od rezerw tworzonych przez telewizję m.in. na potrzeby toczonych przez spółkę procesów. Zdaniem ministra sytuację w TVP uzdrowić może wejście w życie nowej ustawy medialnej. - Pamiętajmy, że parlament przyjął ustawę, ta ustawa jest dziś u pana prezydenta. Jeżeli pan prezydent by dzisiaj ustawę podpisał, to byłby to najszybszy, najzdrowszy sposób rozwiązania problemów mediów publicznych - powiedział Grad. Podkreślił też, że on sam nie zamierza organizować żadnych kolejnych konferencji na temat mediów publicznych, ponieważ jego kompetencje w tym zakresie są ograniczone: może on wybrać jednego przedstawiciela do rady nadzorczej, udzielić lub nie skwitowania, żądać kontroli w spółkach. - To wszystko było do tej pory robione i będzie robione. Tylko dopóki nie zmienią się uwarunkowania prawne, pytania do MSP o to jak może rozwiązać taki czy inny problem w mediach publicznych są pytaniami, na które odpowiedzi brak - powiedział Grad. W TVP od kilku dni trwa spór o to kto będzie p.o. prezesem telewizji: dotychczas pełniący tę funkcję Piotr Farfał, czy zawieszony od grudnia członek zarządu Sławomir Siwek. Spór o powstał w piątek, kiedy część rady nadzorczej TVP obradowała mimo zamknięcia przez ministra skarbu Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy TVP, które kończyło trzyletnią kadencję rady. Pięciu członków rady uznało jednak, że ich kadencja nie zakończyła się w momencie złożenia przez ministra podpisu pod uchwałą zamykającą Walne, ale z końcem dnia, w którym miało to miejsce - do północy mogli więc oni podejmować uchwały. W efekcie jeszcze w piątek przegłosowali m.in. zawieszenie p.o. prezesa TVP Piotra Farfała, przywrócenie dwóch zawieszonych od grudnia członków zarządu: Marcina Bochenka i Sławomira Siwka oraz powierzenie temu ostatniemu p.o. prezesury w TVP. Spór może rozstrzygnąć KRS, który uzna lub odrzuci uchwały rady nadzorczej.