Jak wygląda odpowiedzialność pana ministra Grabarczyka w takim kontekście? - W takim kontekście odpowiedzialność kształtuje się o przepis art. 273 kodeksu karnego. Funkcjonariusz, który jest upoważniony do wystawienia dokumentu, dokonuje tak zwanego fałszu intelektualnego przez poświadczenie nieprawdy, co do zdarzenia mającego znaczenie prawne. A tu mówimy o policjancie. - Tu mówimy o policjancie, ale konsekwencją tego - co policjant zrobił - jest przepis art. 273, który powiada - kto takiego dokumentu używa -poświadczającego nieprawdę. I to jest minister Grabarczyk. - Tak, który używa, użył tego dokumentu w tym sensie, że przedstawił go, to nieważne czy on sam, czy komisja, czy funkcjonariusz - jako dokument służący do tego, ażeby otrzymać zezwolenie na posiadanie broni. No i tak się kształtuje jego odpowiedzialność. Czyli generalnie panu marszałkowi też należy postawić... - Tu nie ma fałszu intelektualnego, materialnego. Wszystko się zgadza. On podpisał protokół, a funkcjonariusz też odpisał i funkcjonariusz odpowiada, bo nie odpowiada on za samo podpisanie protokołu. Funkcjonariusz odpowiada za to, że poświadczył nieprawdę okoliczności mającej znaczenie prawne. Nieprawdę tego, że odbył się egzamin praktyczny i za to odpowiada funkcjonariusz, a on odpowiada za posłużenie się tym dokumentem. Pan pamięta, jakie to jest zagrożenie karne? - Tak, z art. 273 jest zagrożenie do 2 lat pozbawienia wolności, ograniczenia wolności albo grzywna. A jak pan traktuje całą sprawę? Bardzo mocno? - Strasznie to przykre, strasznie przykre. Jeśli tak ma wyglądać nasza demokracja, to ręce opadają. Pan Grabarczyk jest prawnikiem, nie wiem czy on jest adwokatem, czy nie, ale to nie jest istotne. Powinien mieć trochę wyobraźni przy podejmowaniu tego rodzaju czynności. Bardzo smutne. Można pańskim zdaniem stawiać zarzut mu krycia tych policjantów? No przecież musiał wiedzieć, że nie takie są wymogi prawne, a mimo to... - Ja nie wiem czy krycia, natomiast na pewno wykorzystywania dokumentu, który był dokumentem sfałszowanym. Nieprawdziwym, poświadczał nieprawdę. Bo zdarzenie takie nie miało miejsca. Czytaj więcej na RMF24.plTomasz Skory