Postępowanie dyscyplinarne wobec prof. Popieli stanowczo potępił redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz. "To próba zastraszenia świadka. Kieruję sprawę do prokuratury przeciwko panu rzecznikowi" - powiedział cytowany w artykule Sakiewicz. Oskarżenia prof. Popieli Pod koniec listopada Radio Szczecin podało, że obecny marszałek Senatu - który jako lekarz chirurg zawodowo związany był ze Specjalistycznym Szpitalem im. prof. Alfreda Sokołowskiego w Szczecinie - kontaktował się w 2016 r. z prof. Agnieszką Popielą ws. wpłaty "na fundację". Chodzi o Fundację Pomocy Transplantologii w Szczecinie. Według rozgłośni - z korespondencji, do której dotarli dziennikarze, wynika, że Grodzki przyjął wpłatę, gdy matka Popieli walczyła z chorobą nowotworową. Prof. Popiela napisała na Twitterze, że wpłata była efektem presji psychicznej. "Żeby było uczciwie. Nigdy nie powiedziałam, że wpłata była warunkiem operacji. Nie! Mama była w normalnej kolejce do zabiegu. Wpłaciłam, bo czułam presję psychiczną" - napisała. Zanim jednak prof. Popiela "złagodziła" swój przekaz, wprost pisała w mediach społecznościowych, jakoby Grodzki dopuścił się korupcji. Grodzki zaprzecza Marszałek Senatu Tomasz Grodzki wielokrotnie zaprzeczał oskarżeniom ze strony prof. Popieli. "Byłem cztery lata senatorem - nic się nie działo. 36 lat byłem chirurgiem - nic się nie działo. Zostałem marszałkiem, pojawiły się pierwsze ataki. Uczestniczę w polowaniu z nagonką i to może być powód do dumy, że jestem najbardziej obrzydzany społeczeństwu" - powiedział w rozmowie z TVN24."Jestem w stanie każdemu spojrzeć w oczy i powiedzieć: nigdy nie uzależniałem jakiejkolwiek procedury medycznej od przyjmowania pieniędzy. Nigdy nie brałem łapówek" - dodał.