W ciągu ostatnich 6 lat ich liczba się podwoiła. Policja odnotowała drastyczny wzrost przestępstw narkotykowych w podstawówkach i gimnazjach" - donosi gazeta. Cytuje też posła sejmowej komisji edukacji, który twierdzi, że policyjne dane to zaledwie wierzchołek góry lodowej. "Statystyki ujmują jedynie przestępstwa, którymi zajmowali się funkcjonariusze. Dzieci boją się zemsty, nauczyciele i dyrektorzy woląnie nagłaśniać wypadków pobić czy kradzieży, bo obawiają się, że wpłynie to negatywnie na wizerunek ich szkoły" - mówi poseł Zbigniew Dolata. Jak do tych niepokojących informacji odnosi się MEN? Według "GPC" resort bagatelizuje sprawę i przyznaje się do bezradności. Wiceminister edukacji Tadeusz Sławecki podkreśla, że rząd stawia na profilaktykę wśród uczniów, a nie tworzenie ośrodków resocjalizacyjnych dla trudnej młodzieży. Komentując policyjne dane stwierdza, że nie oddają one rzeczywistości. "Jak ktoś zostanie złapany w nocy na sprzedaży narkotyków na boisku szkolnym, to ten czyn również jest kwalifikowany jako przestępstwo popełnione w szkole" - wyjaśnia.