Ministerstwo Edukacji Narodowej wpadło na pomysł, jak sobie poradzić z brakiem miejsc w żłobkach. Proponuje, aby dzieci, dla których nie ma miejsca w żłobkach, umieścić w przedszkolach. Tam miejsce dla dwulatków zrobią odchodzące do szkół podstawowych pięciolatki i sprawa załatwiona. "To kuriozalny pomysł" - ocenia w rozmowie z "Codzienną" Ryszard Proksa, szef nauczycielskiej Solidarności. "Obecnie samorządy nie radzą sobie z finansowaniem i organizowaniem miejsc w przedszkolach, a co zrobią, kiedy do tych placówek trafią dodatkowo dwulatki" - mówi. Sprzeciw wobec pomysłów szefowej MEN-u wyraziło Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Wiceszefowa resortu Elżbieta Seredyn w opinii na temat projektu ustawy przedszkolnej?napisała: "Sprawa opieki nad dziećmi młodszymi niż 2,5 roku - z uwagi na etap rozwoju dziecka, w tym ograniczoną komunikację, ograniczoną (lub brak) samoobsługi, zwiększone potrzeby emocjonalne . wymaga przede wszystkim działań opiekuńczo-wychowawczych, a w znikomym edukacyjnych".