W listopadzie CBA złożyło w tej sprawie zawiadomienie do Prokuratora Generalnego. Według Biura istnieją uzasadnione podstawy podejrzenia popełnienia przestępstwa podczas realizacji inwestycji Gdańskie Centrum Sprawiedliwości. Miało ono polegać na niedopełnieniu obowiązków i przekroczeniu uprawnień przez przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości oraz dyrektorów Sądu Apelacyjnego i Sądu Okręgowego w Gdańsku. Sprawą zajmie się poznańska prokuratura okręgowa. Zadowolenie z badania sprawy przez CBA i prokuraturę wyraził w poniedziałek w Krakowie minister sprawiedliwości Jarosław Gowin. - W mojej ocenie dotrzymaliśmy wszystkich przepisów (...). Od samego początku to była taka transakcja, która była objęta bezpośrednio moją osobistą kontrolą. Wiedziałem, że wokół tej sprawy w przeszłości działo się wiele rzeczy tajemniczych i dlatego wiedziałem też, że trzeba zrobić wszystko, żeby polski podatnik nie poniósł szkody - podkreślił. - Wynegocjowałem cenę, która o przeszło 50 mln zł jest niższa od ceny oczekiwanej przez dewelopera i która jest niższa od wszystkich wycen, jakie były złożone. Bardzo się cieszę, że i CBA, i prokuratura zajmuje się to sprawą, sam występowałem do ministra spraw wewnętrznych o objęcie tego przetargu tarczą antykorupcyjną i jestem spokojny o wyniki rozstrzygnięć. Nie wiem, czy równie spokojni mogą być wszyscy, którzy mieli z tym przetargiem związek - powiedział Gowin. "Stuprocentowe zaufanie" Na pytanie, kogo ma na myśli, wyjaśnił: Umowa o wynajmie tego budynku została podpisana w 2008 r. w okolicznościach tak zastanawiających, że po zapoznaniu się z nimi najpierw minister Kwiatkowski (poprzedni minister sprawiedliwości, Krzysztof Kwiatkowski) wystąpił o to, by CBA przeanalizowało tę sprawę, a potem taki wniosek ponowiłem ja - powiedział. - Umowę podpisał ówczesny dyrektor sądu, którego zresztą zdecydowałem się zwolnić, bo w mojej ocenie w negocjacjach z deweloperem wykazywał zbyt małą determinację w trosce o interes polskiego budżetu - zaznaczył Gowin. Wyjaśnił, że nie wiedział o wątpliwościach CBA, nie wie też, co jest w doniesieniu do prokuratury, bo CBA podlega bezpośrednio premierowi. - Chcę jeszcze raz podkreślić, że po pierwsze ja się bardzo cieszę, że CBA tą sprawą się zajmuje, po drugie jestem spokojny, że ani ja, ani nikt z obecnych urzędników MS nie dopuścił się naruszenia prawa - podkreślił Gowin. Według niego w działaniach CBA nie należy doszukiwać się jakichkolwiek podtekstów politycznych. - Nie należę do tych polityków, którzy mają obsesję spiskową na tle CBA czy na tle działania służb. Wierzę, że i pan minister Wojtunik (Paweł, szef CBA), i wszyscy urzędnicy CBA dobrze wykonują swoją pracę - powiedział. Dodał, że ma do działań CBA "stuprocentowe zaufanie". Zabytkowy obiekt mieszczący się w centrum Gdańska, w sąsiedztwie sądu okręgowego i apelacyjnego oraz aresztu śledczego, wykupił przed kilkoma laty miejscowy deweloper. Przedsiębiorca odremontował, przebudował i rozbudował obiekt, zyskując ponad 20 tys. m kw. powierzchni użytkowej, a wnętrza zaadaptował tak, by mogły służyć na potrzeby instytucji sądowej. W października 2009 r. przedsiębiorca wydzierżawił obiekty gdańskiemu wymiarowi sprawiedliwości, który od dłuższego czasu borykał się z kłopotami lokalowymi. Najem trwał do maja br., kiedy to resort sprawiedliwości zdecydował się na kupno nieruchomości. Jak poinformowała wtedy PAP Monika Cichowska z biura rzecznika prasowego Sądu Okręgowego w Gdańsku, gdański przedsiębiorca chciał uzyskać za obiekt 180 mln zł. Ostateczna cena - w myśl umowy podpisanej 24 maja br. - wyniosła jednak 157 mln zł. W budynku mieszczą się dziś Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe w Gdańsku, wydziały Sądu Okręgowego w Gdańsku oraz Rodzinny Ośrodek Diagnostyczno-Konsultacyjny.