We wtorek po południu prezydenckie projekty ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym zostały złożone do marszałka Sejmu. Projekt ustawy o KRS zakłada m.in, że Sejm wybierałby nowych członków KRS-sędziów większością 3/5 głosów na wspólną czteroletnią kadencję; w przypadku klinczu każdy poseł mógłby głosować w imiennym głosowaniu tylko na jednego kandydata spośród zgłoszonych. Kandydatów na członków KRS-sędziów mogłyby zgłaszać Sejmowi tylko: grupa co najmniej 2 tys. obywateli oraz grupa co najmniej 25 czynnych sędziów. "Przyjąłem to oświadczenie z zainteresowaniem, ale też z zaskoczeniem" - powiedział Gowin, odnosząc się do propozycji prezydenta w rozmowie z portalem wPolsce.pl. Dopytywany, czy początkowa propozycja Andrzeja Dudy, wiążąca się ze zmianą konstytucji, by w sytuacji klinczu decyzję o członkach KRS podejmował prezydent, była próbą odwlekania reformy sądownictwa, powiedział, że nie. Według niego "pod warunkiem woli politycznej" łatwo można było "punktowo zmienić konstytucję - nawet w ciągu 30 dni". "Woli politycznej po stronie opozycji nie było (nie zgadzała się na to ani Nowoczesna ani PO), w związku z tym musimy się teraz wszyscy nagimnastykować, jak w inny sposób rozwiązać sytuację tego potencjalnego, bardzo prawdopodobnego pata przy wyborze członków KRS. To, co zaproponował pan prezydent, by każdy poseł miał jeden głos, jest interesującym rozwiązaniem, pytanie czy konstytucyjnym" - powiedział wicepremier. "Sądzę, że ostatecznie Sejm takiego rozwiązania nie przyjmie. Wobec tego musimy wspólnie z prezydentem szukać innego rozwiązania" - ocenił Gowin. Pytany, czy w sprawie reformy wymiaru sprawiedliwości jest konflikt między prezydent a ministrem sprawiedliwości, ocenił, że "nie konflikt", a "różnica zdań". "Ta sytuacja politycznie, wyborczo wzmacnia nasz obóz - pokazuje, że mamy różne twarze" - powiedział. Autor: Ludwika Tomala (PAP)