Według Jarosława Gowina, pierwszy błąd wymiaru sprawiedliwości polegał na niedopełnieniu pewnych obowiązków przez referendarza sądowego. Minister dodał jednak zaraz, że nie było to na tyle poważne uchybienie, by wszczynać wobec tej osoby postępowanie dyscyplinarne. Kurator wprowadził w błąd sędziego Inaczej jest w przypadku kuratora. Okazało się bowiem, że celowo w jednej ze spraw wprowadził w błąd sędziego, informując go, że Marcin P. pokrył wszystkie swoje zobowiązania wobec dłużników, co nie miało miejsca. Gdyby sędzia miał prawdziwe informacje, to odwiesiłby wyrok i Amber Gold nie mógłby funkcjonować - powiedział Gowin. Co do zarzutów w sprawie niereagowania przez Krajowy Rejestr Sądowy na brak sprawozdań finansowych spółki, minister miał do powiedzenia jedynie tyle, że trzeba usprawnić przepływ informacji pomiędzy KRS-em a Krajowym Rejestrem Karnym. Gdyby przepływ danych był lepszy, KRS wiedziałby o wyrokach, jakie zapadały w sprawie Marcina P. Gowin bronił jednak sędziów, zrzucając winę za zaniedbania na policję i prokuraturę, choć o tym, jakich błędów się doszukał nie chciał mówić. Nie ma podstaw do powołania komisji śledczej Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin powiedział też, że nie ma dziś podstaw do powoływania komisji śledczej w sprawie Amber Gold. Jego zdaniem taka inicjatywa obecnie może być rozumiana wyłącznie jako inicjatywa o charakterze politycznym. Na tym etapie analizy sprawy nie widzę żadnych podstaw, aby wysuwać zastrzeżenia do pracy któregokolwiek z sędziów - oświadczył Gowin. Pytany o inicjatywy różnych ugrupowań wzywających do powołania komisji śledczej w sprawie Amber Gold, odparł, że "o ile nie pojawią się żadne nowe okoliczności", to nie widzi podstaw, by taką komisję powoływać i inicjatywę taką postrzega wyłącznie w kategoriach politycznych - "a nie w kategoriach interesu publicznego". Odpowiedzialność za rozwiązanie całej tej sytuacji tym bardziej spoczywa na instytucjach państwa - w pierwszej kolejności na rządzie - dodał. Roman Osica (RMF CZYTAJ RMF24.PL