"Sikorski w wywiadzie dla Politico mówił prawdę. Nie wiem kiedy, ale Putin powiedział Tuskowi to, co zacytował Sikorski. Można było traktować to jako żart, ale tylko do momentu rosyjskiego najazdu na Gruzję" - podkreśla szef Polski Razem. Konrad Piasecki: Rzeczywiście było wczoraj tak smutno? Jarosław Gowin: Domyślam się, że pan pyta... ... posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Wchodzi Sikorski, wchodzi Gowin i...? Radośnie nie było. Bo ani z bezpieczeństwem nie jest najlepiej, ani z autorytetem polskiej dyplomacji, to kompletnie fatalnie. Widział pan złamanego człowieka? Nie chce o tym mówić. Na pewno marszałek Sikorski humorem nie tryskał. Siedział ze zwieszoną głową i milczał. Tak bym nie powiedział. Zabierał głos. A ktoś go pocieszał? Ktoś jednak umacniał go w przekonaniu, że nie jest tak źle? Nie mam wrażenia, że były tam osoby, które chciałyby do tego stopnia fałszować marszałkowi Sikorskiemu obraz rzeczywistości. I rzeczywiście było tak, że Sikorski powiedział, że już nic nie będzie mówił, bo już wszystko powiedział na temat...... panie redaktorze posiedzenia RBN-u są tajne... ... ale dzisiaj gazety opisują jakieś fragmenty tej rzeczywistości. Mogę powiedzieć, że marszałek Sikorski nie był za bardzo wylewny na temat całej tej sytuacji. A ktoś go bardzo dźgał? I przypierał do muru? To był marginalny temat obrad. Zresztą po posiedzeniu RBN-u pan prezydent Komorowski powiedział jakie jest jego własne stanowisko w tej sprawie: ciszej nad tą trumną. Widać, że obóz rządowy podjął decyzję, żeby jak najszybciej zamieść sprawę pod dywan. Ale jest pan zaskoczony? Co miałby zrobić obóz rządzący gdyby jeszcze Jarosław Gowin w nim był? Co robiłby Jarosław Gowin? Zaskoczony nie jestem, ale to nie znaczy, że uważam takie zachowanie za odpowiedzialne. Dlatego, że coś bardzo ważnego się stało. Główny, czy jeden z dwóch głównych architektów polityki zagranicznej polski w ostatnich siedmiu latach, zakwestionował sens tej polityki. Ale z ręką na sercu powie pan, że gdyby był pan cały czas politykiem PO to dzisiaj odwoływałby pan Sikorskiego? Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że nie przez przypadek nie jestem już politykiem PO i bardzo się z tego cieszę. Bardzo zręczna odpowiedź, ale... taktyka polityczna podpowiada, żeby Sikorskiego bronić. Pytanie, czy polityka sprowadza się do taktyki. Moim zdaniem są takie sprawy, których nie należy poświęcać na ołtarzu taktyki i skuteczności partyjnej. I ja mam wrażenie, że już od dawna PO tą granicę rozgrywania interesu Polski dla dobra partyjnego, przekroczyła. Rozumiem, że przekroczyła w okolicach tego, kiedy Jarosław Gowin przegrał wybory na jej przewodniczącego i szybko z niej odszedł. Nie, nie. Niepotrzebnie pan się wyzłośliwia, bo... Proszę nie traktować tego jako złośliwość. ...może pan sobie przypomnieć, jak komentowałem chociażby sprawę wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Gruzji. Ja mówiłem, że to jest wydarzenie historyczne, takie wydarzenie, które przetrwa w podręcznikach nie tylko Polski, ale w podręcznikach wszystkich krajów tego regionu świata. Pan w każdym razie zagłosuje za odwołaniem Sikorskiego. Z całą pewnością. Uważam, że wszyscy politycy opozycji powinni głosować za odwołaniem Radosława Sikorskiego. A jeszcze niedawno widział pan w nowo mianowanym marszałku Sejmu przyszłego prezydenta, a w każdym razie człowieka, który właśnie rozpoczął marsz ku prezydenturze. Może pana zdziwię, ale żałuję, że Radosław Sikorski w taki sposób przekreślił swoje szanse na odgrywanie jakiejś ważnej roli w polskiej i międzynarodowej polityce. Nie mamy w naszym świecie politycznym tak dużo postaci niebanalnych, ale tutaj niestety jego zachowanie i przede wszystkim słowa, które przekreśliły to, co on robił właściwie nieomal do początków 2014 roku - to wszystko pokazuje, że będzie mu bardzo trudno budować jakąkolwiek pozycję polityczną. Uważa pan, że to definitywny koniec kariery politycznej Radosława Sikorskiego i taka kronika zapowiedzianej śmierci? Wszyscy wiemy, że w polskiej polityce, jak się ma nad sobą parasol mediów - a Radosław Sikorski czy cały obóz rządowy taki parasol rozpostarty mają - to można przetrwać nawet aferę taśmową. Zwłaszcza przedwczoraj było widać ten parasol. Bardzo szeroko był rozpięty nad Radosławem Sikorskim... No proszę nie żartować. Tu muszę powiedzieć, że Radosław Sikorski wykazał się rzeczywiście ogromnym talentem, żeby zniechęcić do siebie media. Siedział tu wczoraj Stefan Niesiołowski, mówił o "szczujni dziennikarskiej", która zgodnie Sikorskiego kąsała. Ja nie twierdzę, że wszyscy czy większość dziennikarzy sprzyja obozowi rządowemu, ale że są takie media - chyba pan redaktor nie zaprzeczy - a przez delikatność nie będę wskazywał, które to są media. Na pewno nie jest to Kontrwywiad. Ale są też takie media, które rozpościerają parasol nad PiS-em, więc pewnie się to jakoś po równo rozkłada. Pewnie tak, równowagi tutaj na pewno nie ma. Widział pan czy dostrzegł pan po tym posiedzeniu czy podczas tego posiedzenia jakieś okoliczności łagodzące dla Sikorskiego? Może powiedział coś takiego, co kazało panu spojrzeć na tę sytuację innym wzrokiem czy zobaczył ją pan w innym świetle? W tej sprawie marszałek Sikorski wypowiedział się w sposób tak zwięzły, jak to tylko możliwe. Tyle mogę powiedzieć. Czyli odmówił odpowiedzi na pytania. Tyle mogę powiedzieć, nie naruszając klauzuli tajności. Czyli nie wytłumaczył się w żaden sposób? Nie ma wytłumaczeń, dlatego że marszałek Sikorski w wywiadzie dla Politico, potem w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej", powiedział prawdę. To nie ulega dla mnie wątpliwości. Czy pańskim zdaniem Putin powiedział to, co Sikorski cytował? Powiedział to - nie wiem, czy dokładnie w tym momencie, na który wskazuje marszałek Sikorski, czy nieco później. Ale wiemy już, że doszło do spotkania w cztery oczy między Donaldem Tuskiem a Władimirem Putinem w lutym 2008 roku, wiemy też, że prezydent Saakaszwili już kilka tygodni temu potwierdzał, że słyszał takie słowa z ust Donalda Tuska. Ale nie wierzy pan czy nie uznaje pan, że potraktowano to jako idiotyczny, polityczny, ale jednak tylko i wyłącznie dowcip? Taki niewczesny żart, z którym właściwie nie wiadomo, co zrobić? Po pierwsze, wypowiedź marszałka Sikorskiego dla Politico pokazuje, że i on, i Donald Tusk potraktowali te słowa poważnie. Po drugie, można to było ewentualnie traktować jako żart, ale nie dłużej niż do dnia najazdu Rosji na Gruzję, a od tego momentu chyba wszystko było jasne. A pan, będąc politycznym sojusznikiem Sikorskiego również podczas prawyborów prezydenckich, nigdy nie słyszał tej anegdoty z jego ust? Nie, nigdy nie słyszałem i muszę powiedzieć, że mam takie poczucie - jako obywatel, jako ktoś, kto współtworzył ten obóz Platformy - że byłem oszukiwany. Ta polityka resetu w stosunkach z Rosją, polityka ocieplania gestów, zapraszania Putina na Westerplatte, okazywania mu zaufania po katastrofie smoleńskiej - to było jedno wielkie oszustwo. Kto jest pana wymarzonym kandydatem na prezydenta? Poza Jarosławem Gowinem oczywiście. Nie, nie, broń Boże, nie mam takich planów. Natomiast ktokolwiek będzie wystawiony z grona kandydatów zgłaszanych przez Prawo i Sprawiedliwość - będzie miał poparcie Polski Razem. A kto będzie pańskim zdaniem wystawiony? Intuicja. Najbardziej prawdopodobna wydaje mi się dzisiaj kandydatura - nie powiem tutaj nic zaskakującego - Andrzeja Dudy. Myśli pan, że serce Jarosława Kaczyńskiego jest po jego stronie? Nie wiem, czy serce, ale jest kilku poważnych kandydatów - to jest pan profesor Gliński, to jest Andrzej Duda, mówi się o innym wybitnym intelektualiście Andrzeju Nowaku. Każda z tych osób ma format odpowiedni do tego, żeby piastować funkcję prezydenta, każdej będzie trudno wygrać wybory z Bronisławem Komorowskim, ale nie z takich walk obóz prawicy wychodził zwycięsko. Tak? Bo moim zdaniem obóz prawicy ostatnio raczej wychodzi przegrany z każdej walki. Gdy mówię o obozie prawicy, mam na myśli prawicę w ciągu ostatnich 25 lat. No to też różnie bywało. Ale w każdym razie uważa pan, że Duda? Wydaje mi się dzisiaj najbardziej prawdopodobnym kandydatem, ale zastrzegam, że żadnej rozmowy na ten temat z Jarosławem Kaczyńskim w ostatnim czasie nie odbywałem. I ostatnie pytanie - od słuchaczy. Czy będzie pan nadal tolerował kandydata na radnego i polityka pańskiej partii, który opowiada o tym, że na przykład kobiety często zostają zgwałcone przez głupotę albo na własne życzenie? Ja już przepraszałem za tę wypowiedź. Ale on cały czas jest kandydatem do sejmiku i cały czas jest działaczem Polski Razem. Krzysztof Oksiuta - bo o niego tutaj chodzi - jest człowiekiem o ogromnych zasługach dla Polski, był legendarnym działaczem podziemia, potem był radnym i posłem Platformy. Wie pan, wiele legend lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych skompromitowało się straszliwie w latach dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych. Jedna kompromitująca wypowiedź... bo dla mnie kompromitujące są tylko te słowa o gwałcie - to, co Krzysztof Oksiuta pisze na przykład na temat środowisk homoseksualnych, jest ostre w formie, ale co do treści nie mam zastrzeżeń. Natomiast ta jedna wypowiedź nie może przekreślać całej biografii zasłużonego człowieka. Konrad Piasecki