W piątek w Sygnałach Dnia w radiowej Jedynce Gowin powtórzył też, że jeśli przestanie być ministrem sprawiedliwości, będzie zastanawiał się, czy kandydować na szefa partii. - Są takie spekulacje i przypuszczenia, że Grzegorz Schetyna będzie startował. W moim przypadku sprawa jest otwarta - powiedział. - Na pewno moja popularność nie dorównuje popularności premiera, a już zwłaszcza w szeregach PO. On jest dzisiaj i myślę, że jeszcze długo będzie niekwestionowanym liderem partii. Niekwestionowany lider nie oznacza, ze to musi być jedyny kandydat na przewodniczącego partii - mówił Gowin. Pytany o osobny projekt ws. związków partnerskich, wokół których toczył się spór w PO, Gowin powiedział: "Odrzucam taki pomysł. Uważam za sprzeczny z konstytucją, z polską tradycją, sprzeczny z wartościami uznawanymi przez większość Polaków". Przyznał jednak, że jest skłonny poprzeć pewne rozwiązania prawne ułatwiające funkcjonowanie dwóm osobom żyjącym w stałym związku, a osiągnięte w PO porozumienie w tej sprawie dotyczy wolności sumienia i niekoniecznie oznacza, że będzie jeden projekt wypracowany w klubie Platformy. - Czy będzie jeden projekt? Zobaczymy. Ja skłonny jestem poprzeć tylko jedną wersję takiego projektu, wersję, o której mówi pan prezydent. Ona w największym skrócie polega na tym, by dwóm osobom żyjącym w jakimś takim trwałym związku, niekoniecznie o charakterze erotycznym - to mogą być dwie sąsiadki, które opiekują się sobą na starość - żeby takim osobom dać pewne ułatwienia, np. w dostępie do informacji medycznej czy w możliwości pochówku tej drugiej osoby - tłumaczył Gowin. Jego zdaniem temat związków partnerskich jest tematem zastępczym, a spór dotyczy nie legalizacji związków partnerskich heteroseksualnych, tylko - jak powiedział - "legalizacji paramałżeństw homoseksualnych". - Przedmiotem sporu jest legalizacja takich właśnie paramałżeństw homoseksualnych i tutaj mówiłem, będę mówił zdecydowanie, że na coś takiego się nie zgadzam - powiedział. Premier Donald Tusk powiedział w zeszłym tygodniu, że w ciągu dwóch miesięcy do Sejmu powinien trafić projekt PO dot. związków partnerskich. - I wiele na to wskazuje, że będzie to jeden projekt. Ale, tak jak wspomniałem, gdyby się miało okazać, że jakaś grupa posłów w Platformie kategorycznie będzie domagała się własnego projektu, ja nie będę stawiał sprzeciwu - powiedział szef rządu. Pod koniec stycznia Sejm odrzucił trzy projekty ustaw w sprawie związków partnerskich: i autorstwa PO, i złożone przez Ruch Palikota oraz SLD. Przeciwko odrzuceniu projektów głosowali wszyscy posłowie SLD i RP. Oprócz posłów PiS i SP, którzy wnioskowali o odrzucenie ich w pierwszym czytaniu, przeciw projektom głosowali też posłowie PSL oraz ponad 40 posłów PO, w tym minister sprawiedliwości Jarosław Gowin. Przed głosowaniem Gowin, uważany za lidera konserwatywnej grupy w Platformie, oceniał, że projekty regulujące tę kwestię - w tym przygotowany w klubie PO - były niekonstytucyjne. Po tym głosowaniu spekulowało się o dymisji ministra sprawiedliwości, premier jednak po rozmowach z Gowinem, zdecydował o pozostawieniu go na stanowisku.