Jarosław Gowin, zapytany w radiu Zet, dlaczego zapowiadana rekonstrukcja rządu tak się przedłuża, przyznał, że "rzeczywiście był plan, by przeprowadzić ją na przełomie listopada i grudnia". "Myślę jednak, że jeśli rzeczywiście jutro, na posiedzeniu Sejmu, Platforma Obywatelska złoży wniosek o konstruktywne wotum nieufności, to najpierw będziemy musieli na następnym posiedzeniu rządu to wotum odrzucić i dopiero potem przeprowadzić zmiany w rządzie" - powiedział i dodał: "trudno, żebyśmy to robili pod pręgierzem ataków opozycji". Szef PO Grzegorz Schetyna w ubiegłym tygodniu zapowiedział, że jeśli Beata Szydło nie poda rządu do dymisji, PO razem z Nowoczesną i PSL, zgłosi wniosek o konstruktywne wotum nieufności. Wicepremier Gowin został również zapytany o słowa Donalda Tuska, który napisał w niedzielę na swoim prywatnym koncie na Twitterze: "Alarm! Ostry spór z Ukrainą, izolacja w Unii Europejskiej, odejście od rządów prawa i niezawisłości sądów, atak na sektor pozarządowy i wolne media - strategia PiS czy plan Kremla? Zbyt podobne, by spać spokojnie". Zdaniem Gowina, Tusk jest "wybitnie zdolnym politykiem; tak zdolnym, że aż zdolnym do wszystkiego". "Niestety tutaj posunął się bardzo daleko, dlatego, że w ferworze walki z obecnym obozem rządowym zrobił coś (...), co bardzo szkodzi wizerunkowi Polski" - ocenił i dodał, że to dla niego oczywiste, że "Tusk mimo swoich deklaracji nie zszedł z polskiej sceny politycznej". Jego zdaniem, potwierdził w ten sposób swoje plany startu w wyborach prezydenckich w 2020 r.