- Refleksja jest taka, że mamy dobrze funkcjonujące służby. Nie robiłbym z tej sprawy wielkiej sensacji, nie bagatelizowałbym jej też. Służby powinny działać, jak do tej pory - profesjonalnie - powiedział Gowin dziennikarzom w Sejmie. - Nie twórzmy klimatu, że państwo było o krok od katastrofy. Prawdziwa katastrofa wydarzyła się 10 kwietnia 2010 roku - dodał. Gowin podkreślił, że nie zna materiałów poufnych w tej sprawie, wie o niej jedynie tyle co dziennikarze. - Służby w tej sprawie zdały egzamin - ocenił. Zaznaczył, że jeśli ktoś planuje zamach, taki jak opisały ABW i prokuratura, "jest nikim innym, jak niebezpiecznym szaleńcem". Prokuratura i ABW poinformowały we wtorek, że planowany był zamach terrorystyczny z użyciem materiałów wybuchowych na konstytucyjne organy Rzeczypospolitej Polskiej: prezydenta, Sejm i rząd. Podejrzanego w tej sprawie - 45-letniego pracownika naukowego krakowskiego Uniwersytetu Rolniczego - zatrzymano 9 listopada; został aresztowany na trzy miesiące. Według prokuratury, podejrzany działał z pobudek nacjonalistycznych, ksenofobicznych i antysemickich.