potwierdził w środę, że rozważa kandydaturę Katarzyny Hall na ministra edukacji i określił ją mianem "genialnej kobiety". Według , Hall, byłaby "znakomitą" kandydatką na szefa MEN. - Jest to osoba mająca duże doświadczenie nauczycielskie i menedżerskie (...), to bardzo rzadkie i cenne połączenie - argumentował. Po środowej rozmowie w Sejmie z Tuskiem, Gowin powiedział dziennikarzom, że szef PO zgodził się z jego opinią, iż może być "bardziej przydatny dla PO i dla rządu w innej roli niż jako członek tego gabinetu". Pytany, czy otrzyma jakąś funkcję partyjną, odpowiedział: "będą wybory nowych władz PO i o tym rozstrzygają demokratyczne decyzje". O tym, czym się zajmie - jak powiedział - poinformuje po ukonstytuowaniu się rządu. - Największy wysiłek chcę położyć na wzmocnienie struktur PO na południu Polski. Przede wszystkim w Małopolsce, a także w moim rodzinnym Podkarpaciu. Jeżeli będę w stanie pomóc kolegom z Podkarpacia, to będę bardzo zadowolony - podkreślił senator PO. Jak dodał, ma także "pewne zadania" w Warszawie. W poniedziałek Gowin powiedział, że mógłby rozważyć objęcie resortu edukacji, jeśli stałyby przed nim poważne wyzwania. Wśród tych zadań wymienił połączenie resortów edukacji i szkolnictwa wyższego oraz wprowadzenie bonu oświatowego od przedszkola do studiów. Opowiedział się też za tym, by polskie dzieci szły do szkoły w wieku 6 lat, po rocznej obowiązkowej "zerówce". Jak mówił wtedy, przed rządem PO-PSL będą stały bardzo poważne, wywołujące napięcia, zadania, m.in. przygotowanie Euro 2012 czy budowa autostrad. - Trzeba w związku z tym zdecydować, czy edukacja ma być obszarem szybkich zmian. Jeżeli tak, to wtedy otwiera się pole do działania dla takich ludzi jak ja. Czy też raczej ma być obszarem stabilizowania. I wtedy myślę, że jest wielu zdecydowanie lepszych kandydatów niż ja - zaznaczył polityk.