Dyskusja o modelu dojścia do zawodu sędziego nie słabnie od 2007 r., gdy Trybunał Konstytucyjny uchylił przepisy o asesorach sędziowskich. Stwierdził wówczas niezgodność z trójpodziałem władzy reguły, zgodnie z którą asesorów powołuje minister sprawiedliwości - reprezentant władzy wykonawczej. Uchwalono nowe przepisy, w których zlikwidowano asesurę, a sędziami mają zostawać absolwenci Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury. Asesorzy sędziowscy do 2009 r. - gdy w życie weszła nowelizacja prawa - wykonywali przez kilkuletni okres próbny funkcje sędziego; po asesurze otrzymywali z rąk prezydenta nominację sędziowską, gwarantujący im m.in. nieusuwalność. Obecnie - jak wynika z danych Krajowej Rady Sądownictwa - ponad 90 proc. sędziów powoływanych jest spośród referendarzy i asystentów sędziego. - Nie stworzyliśmy warunków do wybierania najlepszych do urzędu sędziowskiego - ocenił w czasie poniedziałkowej konferencji szef KRS Antoni Górski. Jego zdaniem powinno się powrócić do instytucji asesora, eliminując z niej te nieprawidłowości, które przed trzema laty wytknął jej Trybunał Konstytucyjny. - Dziś praktyka KRS jest taka, że doświadczony prawnik o dłuższym stażu - jeśli chce zostać sędzią - ma pierwszeństwo przed referendarzem lub asystentem. Kandydatów nie ma wielu, zapewne z powodu kwestii płacowych. Problemem jest jednak, że wielu takich prawników nie legitymuje się wystarczającym dorobkiem, który powinien zawierać różnorodne, sporządzone przez niego pisma procesowe. I wtedy taki prawnik przegrywa konkurencję z asystentem lub referendarzem. Takich przypadków jest wiele. Dziś niestety na jeden z najwyższych urzędów w państwie powoływani są ludzie młodzi, bez praktyki orzeczniczej lub bez dorobku o doniosłości" - mówił szef KRS. Jak ujawnił, z badań zamówionych przez KRS wynika, że 57 proc. samych sędziów źle ocenia obowiązujący dziś sposób naboru do zawodu sędziowskiego. 52 proc. uważa, że sędziowie po asesurze są lepiej przygotowani do zawodu. KRS ma gotowe założenia projektu zmiany przepisów, przywracającego asesurę sędziowską. "Wprawdzie pełną opinię o tym jak dziś kształci się sędziów będzie można wyrazić dopiero po tym, gdy pierwsi absolwenci opuszczą mury Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury, ale już dziś można powiedzieć, że obawy co do obecnego modelu dochodzenia do zawodu sędziego są uzasadnione i trzeba coś z tym zrobić - ocenił prezydencki minister Krzysztof Łaszkiewicz. Zauważył, że TK w wyroku ws. asesorów nie zdyskredytował możliwości powoływania sędziów na czas określony, lecz tylko to, że asesorów sędziowskich powoływał minister sprawiedliwości - a więc przedstawiciel władzy wykonawczej - zatem i takiego rozwiązania nie można dyskwalifikować na wstępie dyskusji. Minister Gowin oświadczył, że nie sprzeciwia się przywróceniu urzędu asesora sędziowskiego. Jak powiedział, jednym z powodów, że dotąd nie przywrócono tej instytucji mógł być fakt, że minister nie chciał się pozbyć uprawnienia do nominowania asesorów. "Jeśli powrót do instytucji sędziego na próbę był niemożliwy dlatego, że w przeszłości ministrowie sprawiedliwości nie chcieli pozbawić się możliwości powoływania asesorów, to dziś, w tej kadencji, proszę tę przeszkodę traktować jako niebyłą" - zadeklarował Gowin, poddając pod dyskusję ewentualność powoływania "sędziego na próbę", np. przez Krajową Radę Sądownictwa lub I Prezesa Sądu Najwyższego. Zarazem oświadczył, że Krajowa Szkoła Sądownictwa i Prokuratury powinna pozostać także po ewentualnym powrocie asesury, bo rola tej szkoły w zapewnianiu jednolitości orzecznictwa "jest nie do zastąpienia".