Szef PO Borys Budka przedstawił w poniedziałek propozycję w sprawie wyborów prezydenckich, która - jak mówił - pozwoli przeprowadzić je bezpiecznie i zgodnie z konstytucją. Propozycja zakłada m.in. automatyczne ogłoszenie stanu klęski żywiołowej po 30 dniach trwania stanu epidemii i przeprowadzenie wyborów prezydenckich 16 maja 2021 r. z mieszanym sposobem głosowania; do maja 2021 PKW miałaby przygotować możliwość zarówno wyborów tradycyjnych, jak i korespondencyjnych. M.in. na temat tych propozycji Budka rozmawiał w poniedziałek z liderem Porozumienia Jarosławem Gowinem. Gowin domaga się z kolei, by wybory prezydenckie odroczyć do 2022 roku, przedłużając tym samym kadencję Dudy o dwa lata. "Propozycja Budki to kapiszon" Kandydat Lewicy na prezydenta Robert Biedroń w programie "RzeczOPolityce" Rp.pl podkreślił, że wybory prezydenckie powinny zejść dzisiaj na dalszy plan. "Ta propozycja Borysa Budki, która jest na stole, ma jeden poważny mankament: jest po prostu kapiszonem" - ocenił. "Żeby mogła wejść w życie, to nie tylko trzeba zawrzeć pakt z diabłem, czyli z Jarosławem Kaczyńskim, bo przecież Jarosław Gowin jest asystentem Kaczyńskiego w tych rozmowach, ale musi być podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę. Duda musiałby podpisać ewentualne zmiany legislacyjne, żeby to mogło wejść w życie. Duda nigdy tego nie zrobi, więc to jest naiwne" - dodał europoseł. "Próbują odwrócić uwagę od realnych problemów" "Kaczyński jest zdeterminowany, żeby te wybory przeprowadzić i opozycja, która daje się wciągać Gowinowi w jakieś teoretyczne dywagacje i konszachty tak naprawdę z diabłem, daje się im uwieść, bo dzisiaj powinniśmy zachować czujność" - mówił Biedroń. "Oni próbują odwrócić uwagę od realnych problemów. Opozycja zamiast być ze swoimi wyborcami, ta prawicowa, mówię o Platformie Obywatelskiej, zaczyna zdradzać tych wyborców. Przez lata wychodzili na ulicę, bronili konstytucji, dzisiaj siadają do stołu z tym, który podnosił rękę za deptaniem konstytucji - to nie jest logiczne, to nie jest fair wobec swoich wyborców" - dodał. "Zawsze wyskakuje nam Gowin albo Giertych" Biedroń powiedział, że jeżeli wybory prezydenckie odbędą się w maju, to on apeluje o pełną mobilizację. "Trzeba się zmobilizować i zagłosować po prostu" - powiedział. "My uważamy, że tylko wprowadzenie stanu klęski żywiołowej może zmienić tę sytuację. Jeżeli wybory się odbędą czy to w maju, czy to w innym terminie, trzeba za pomocą korespondencyjnego głosowania czy jakiegokolwiek innego iść i zagłosować, bo dzisiaj Andrzej Duda może nie wygrać w pierwszej turze" - ocenił polityk. "Poparcie dla kandydatów na opozycji jest dość spłaszczone, wszystko się może zdarzyć, więc apeluję o pełną mobilizację. Apeluję, żeby szczególnie elektorat Lewicy, który ostatnio udowodnił swoją siłę - 2,5 mln głosujących, poszedł i zagłosował i żebyśmy wybrali Polskę naszych marzeń, a nie Polskę byle jaką, Polskę, w której za każdym, kiedy na kogokolwiek zagłosujemy, wyskakuje Gowin, czy głosuje na PO czy na PiS, to zawsze wyskakuje nam Gowin albo Giertych" - stwierdził Biedroń. "Jarosław Gowin to polityk z najbardziej giętkim kręgosłupem w Polsce" Do sprawy odniósł się także szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski.Gawkowski był pytany w TVN24, dlaczego Lewica chce przesunięcia wyborów prezydenckich, a nie chce rozmawiać z szefem Porozumienia, byłym wicepremierem Jarosławem Gowinem. "Nie będziemy siadali do stołu z Jarosławem Gowinem, bo to siadanie do stołu z Jarosławem Kaczyńskim" - ocenił Gawkowski. "Jarosław Gowin to polityk z najbardziej giętkim kręgosłupem w Polsce. To nie jest polityk, który myśli o Polsce, to jest polityk, który myśli o sobie. Siadanie z nim do stołu dzisiaj jest na rękę Kaczyńskiemu, a nie demokratycznie przeprowadzonym i wolnym od jakichkolwiek emocji wyborom, które będą niebezpieczne z powodu choroby" - ocenił szef klubu Lewicy. "Nikt nie ogra Gowina" Jak dodał rozmawiał z kilkoma posłami Porozumienia, którzy mieli mu powiedzieć, że godzą się tylko na zmianę konstytucji. "Żadnej zmiany ustaw, żadnych planów. Oni chcą pokazać swoją siłę w ramach Zjednoczonej Prawicy, chcą być w tym rządzie, czego przykładem jest pani Jadwiga Emilewicz, która dzisiaj jest wicepremierem" - zaznaczył. Gawkowski podkreślił, że w ubiegłym tygodniu odbyło się spotkanie, podczas którego szef SLD Włodzimierz Czarzasty zaproponował opozycji układ współpracy. "Żebyśmy pokazali na tacy panu Gowinowi "sprawdzam", mówiąc: "zagłosujesz przeciwko zmianom w Kodeksie wyborczym to zagłosujesz za demokracją w Polsce". Wszyscy się z tym zgodzili i Władysław Kosiniak-Kamysz i Borys Budka, więc ten plan istnieje. Więc rozumiem, że dzisiaj są takie gry polityczne, które pokazują, że ktoś może jeszcze bardziej ogra Gowina. Nikt nie ogra Gowina, bo Gowin nie chce być ograny, tylko chce być wzmocniony w obozie Kaczyńskiego" - ocenił poseł. Pytany, kiedy zatem według Lewicy powinny odbyć się wybory prezydenckie odparł: "kiedy przedstawialiśmy kalendarz polityczny ze stanami klęski żywiołowej powiedzieliśmy, że wybory powinny odbyć się prawdopodobnie na jesieni tego roku, dlatego że trzeba wziąć pod uwagę, że stan klęski żywiołowej będzie przedłużany". "Nie będziemy bojkotować wyborów" "Obawiam się jednej rzeczy. Jesteśmy w dobie kryzysu i zamiast rozmawiać o pracownikach, przedsiębiorcach jak im pomóc, jak wprowadzić świadczenie kryzysowe, jak doprowadzić do sytuacji, żeby kredyty były zawieszone to my cały czas rozmawiamy o wyborach. Lewica nawołuje: zajmijmy się wychodzeniem z kryzysu gospodarczego, a nie gadaniem o wyborach" - powiedział. Zaznaczył jednak, że jeżeli wybory się odbędą w maju to Lewica weźmie w nich udział i nie będzie ich bojkotować. "Robert Biedroń startuje, nic nie bojkotuje. Jeśli wybory się będą odbywały, to my weźmiemy w nich udział przede wszystkim z hasłami odpowiedzialności za Polskę" - dodał Gawkowski.