Konrad Piasecki: Tusk premierem, Pawlak wicepremierem. Czy to są jedyne pewniki dotyczące nowego rządu? Jarosław Gowin: Myślę, że tak. To byłaby znakomita obsada. Uważam, że w rządzie powinni być liderzy obu partii i to na najbardziej eksponowanych stanowiskach, natomiast cała reszta podporządkowana jest ustaleniom programowym. Najpierw będzie program rządu, potem pod ten program dobierzemy ludzi. Czyli to, że Sikorski szefem MSZ-u, a Schetyna ministrem spraw wewnętrznych, to już mniej pewne? To nie jest przesądzone, aczkolwiek w przypadku szefa MSZ-u tutaj głos rozstrzygający będzie miał profesor Bartoszewski. W ten sposób umówił się z nim Donald Tusk, że to profesor Bartoszewski wskaże ministra spraw zagranicznych. Ja przypuszczam, że wybór padnie właśnie na Radka Sikorskiego. Według moich informacji, jest jeszcze jeden pewnik, że ministerstwa będą raczej polem współpracy niż dominacji, czyli jeśli minister z Platformy to ważne stanowisko w resorcie dla kogoś z PSL-u. A co z Jarosławem Gowinem? Prasa pisze, że będzie ministrem edukacji. Nie. To są medialne sensacje, medialne spekulacje. Ale miałby pan pomysł i ochotę na to stanowisko? Ja powiem tak, że najpierw trzeba ustalić program. Wtedy się okaże, w których resortach potrzebne są daleko idące i szybkie zmiany, a w których resortach stabilizacja. Nie da się w Polsce zmieniać wszystkiego. To byłoby nieskuteczne. Jeżeli się okaże, że np. wybór na resort, w którym będą znaczące zmiany i wśród tych resortów będzie edukacja, to otwiera się przestrzeń do działania dla tego typu polityków jak ja. Jeśli dobrze rozumiem, pana interesuje edukacja o ile, po czasach Giertycha, następowałyby tam jakieś kolejne rewolucje, a nie czas stabilizacji? Moim zdaniem, edukacja potrzebuje teraz spokoju. Ja sam będę się chciał zaangażować w przygotowanie bonu edukacyjnego, bo uważam, że to jest najlepszy mechanizm, który pozwoli - z jednej strony - podnieść poziom polskiej edukacji, a z drugiej strony - wyrównać szanse, bo dzisiaj zwłaszcza młodzież i dzieci mieszkające na wsiach mają zdecydowanie gorszy dostęp do edukacji. Propozycja ministrowania edukacyjnego padła czy nie, panie senatorze? Na takie pytanie nie odpowiada się publicznie. Gdyby propozycja padła publicznie, to mógłbym się publicznie od niej odnieść. Ile dzieli 72 tysiące od 160 tysięcy? Różnica między tymi liczbami świadczy o tym, o ile w Krakowie jest pan bardziej popularny niż Jan Rokita. Nie. To niekoniecznie musi o tym świadczyć. Bo ta pierwsza liczba, to był wynik Jana Rokity sprzed dwóch lat. Tak. To ja rzeczywiście miałem prawie dwa i pół razy lepszy wynik, ale przede wszystkim Platforma Obywatelska miała znakomity wynik w Krakowie i okręgu krakowskim. Tutaj odnieśliśmy zdecydowane zwycięstwo nad PiS-em. Dwa lata temu wybory zakończyły się nieoczekiwaną porażką. Tak więc to nie jest moja zasługa, ani dowód mojej przewagi nad Janem Rokitą, tylko dowód skuteczności całej organizacji Platformy Obywatelskiej w Krakowie. A skoro o Janie Rokicie mowa, miał czytać świętego Augustyna, świętego Tomasza, nabierać sił do powrotu do polityki. Czy przy tych wynikach wyborów ten powrót będzie możliwy? Wcześniej czy później na pewno tak. Myślę, że raczej później niż wcześniej. Powiem całkiem otwarcie: dopóki Nelly Rokita jest posłanką PiS-u, to zaangażowanie się Jana Rokity w czynną działalność w obrębie Platformy Obywatelskiej byłoby wysłaniem sygnału trochę schizofrenicznego.