Honorata Kaczmarek, żona b. szefa SWiA Janusza Kaczmarka, zeznała przed komisją śledczą ds. nacisków, że oboje nie byli poinformowani o części przeszukań jakich dokonała w 2007 r. ABW w ich mieszkaniach. H. Kaczmarek powiedziała, że przeszukania miały miejsca 9 i 30 sierpnia 2007 r. Jeżeli chodzi o pierwszy termin to, według niej, oboje z mężem nic o przeszukaniach nie wiedzieli. Dodała, że odbyły się one w ich mieszkaniach - prywatnym i służbowym. Podczas przeszukań 9 sierpnia - jak zeznała - razem z mężem byli za granicą, a o dokonanych czynnościach dowiedzieli się od rodziny i sąsiadów. Kaczmarek w swobodnej wypowiedzi podkreśliła, że były wiceprokurator generalny Jerzy Engelking naruszył jej dobra osobiste, ujawniając jej dane osobowe na konferencji prasowej z 2007 r. - gdy ujawniono podsłuchy rozmów Kaczmarka, Konrada Kornatowskiego i Jaromira Netzla. Wytoczyła za to proces Engelkingowi. W sierpniu 2007 r., podczas transmitowanej przez media konferencji prasowej prowadzonej m.in. przez Engelkinga, ujawniono m.in. podsłuchane przez ABW rozmowy Kaczmarka, b. szefa policji Konrada Kornatowskiego i ówczesnego szefa PZU Jaromira Netzla ze sprawy przecieku z akcji CBA ws. "afery gruntowej" w resorcie rolnictwa. W jednej z ujawnionych rozmów Kornatowski pytał żonę Kaczmarka o numer jej mieszkania, po czym mówił, że "za sekundkę" u niej będzie. Engelking komentował wtedy: - Myślę, że ta rozmowa, proszę państwa, nie wymaga żadnego komentarza. Honorata K. jest żoną Janusza Kaczmarka. - Rozmowa nic nie wnosiła do sprawy. Nie służyła dobru śledztwa. Nie wiem dlaczego została pokazana na konferencji - powiedziała przed komisją H.Kaczmarek. Jak dodała, według jej wiedzy są osoby, które ostrzegały Engelkinga, że może naruszyć jej dobra osobiste przez upublicznienie treści rozmowy z Kornatowskim. H.Kaczmarek zeznała również, że prezydent Lech Kaczyński przekonywał ją i jej męża, aby ten został ministrem spraw wewnętrznych i administracji. Jak mówiła, L.Kaczyński zaprosił ją i męża na rozmowę na początku 2007 r. "Nie chciałam, aby mąż przechodził do polityki bez przygotowania. Mąż nie był do tego gotowy" - zaznaczyła. Ostatecznie - dodała - pozostawiła decyzję mężowi, który się zgodził. H.Kaczmarek przytoczyła też swoją rozmowę z prok. Engelkingiem z drugiej połowy 2007 r. Według niej, miał on powiedzieć, że większość społeczeństwa powinna być podsłuchiwana. Engelking - jak relacjonowała - zaznaczył, że miałoby to służyć "zapobieganiu przestępstwom". Na jej pytanie, co z tymi, którzy nie będą podsłuchiwani, miał - według niej - odpowiedzieć, że "będą podsłuchiwać". Według H. Kaczmarek, Engelking stwierdził również, że zachowanie bezpieczeństwa kraju jest ważniejsze od zachowania swobód obywatelskich. Jak powiedziała nie mógł to być żart, bo "wykluczała to forma". Jak mówiła, w 2007 r. jej mąż informował ją, że ich dom jest pod obserwacją. Dodała, że pod domem parkował podejrzany samochód, który śledził ją, a także jej męża. "Udawało mi się go zgubić" - dodała. H.Kaczmarek powiedziała także, że syn skarżył się na problemy z dostępem do internetu i odbiorem poczty elektronicznej. Według niej, CBA we wrześniu 2007 r. zaczęło prześwietlać ich majątek. - Postępowanie skończyło się latem 2008 r. - dodała. H.Kaczmarek zeznała również, że z jej wiedzy wynika, iż istniał spór kompetencyjny między pełniącym funkcję ministra sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą, a jej mężem. Jej zdaniem, Ziobro otrzymał uprawnienia superministra. - Maż o wszystkich problemach informował prezydenta - podkreśliła. Z kolei, jej zdaniem, Ziobro wszystkie tematy konsultował z premierem Jarosławem Kaczyńskim. Według H.Kaczmarek jej mąż chciał podać się do dymisji, ponieważ nie zgadzał się na działania organów państwowych w sprawie Barbary Blidy oraz protestu pielęgniarek. Jak mówiła, jeden z ministrów w kancelarii premiera miał pomysł, aby "wysłać nocą pielęgniarki do lasu". Potem w rozmowie z dziennikarzami precyzowała, że chodziło jej o obecnego szefa klubu PiS Przemysława Gosiewskiego. Sam Gosiewski, odnosząc się do tych słów, powiedział dziennikarzom, że nigdy nie było takiego pomysłu i nigdy nie rozmawiał na ten temat z Kaczmarkiem. - Oświadczenie pani Kaczmarek jest wręcz zabawne, nieprawdziwe i budzi obawę, że całe jej zeznanie nie ma żadnej wartości - ocenił polityk PiS. H. Kaczmarek zapewniła też, że jej mąż nie jest absolutnie źródłem przecieku" w akcji CBA w resorcie rolnictwa. Honorata Kaczmarek była pytana przez posłów o jej wcześniejszą wypowiedź cytowaną przez media, że "Ziobro to zło". - Mąż mi wspominał, że Ziobro niszczy ludzi jeśli postanowi kogoś wykończyć - mówiła. Sam Ziobro podkreślił, że jest zły, ale dla przestępców, dla bandytów i skorumpowanych urzędników. - Dla złych ludzi nie jestem dobry, jestem dobrym człowiekiem, jako prokurator generalny byłem dobry dla ludzi uczciwych - powiedział. Jego zdaniem Honorata Kaczmarek "nie jest osobą wiarygodną", a jej słowa to atak na niego. Arkadiusz Mularczyk (PiS) na początku posiedzenia zapowiedział złożenie wniosku, o wyłącznie z prac komisji jej szefa Sebastiana Karpiniuka (PO). Według Mularczyka, miałoby to nastąpić w związku z zawiadomieniem, które złożył w płockiej prokuraturze. Mularczyk podejrzewa, że Karpiniuk mógł dopuścić się ujawnienia tajemnicy przez przytoczenie podczas przesłuchania przez komisję b. wiceprokuratora generalnego Jerzego Engelkinga zeznań prokuratorów badających w 2007 sprawę przecieku z akcji CBA w ministerstwie rolnictwa. Wniosek ma być rozpatrzony jeszcze w środę po przesłuchaniu kolejnego świadka.