Gosiewska poinformowała też posłów, że część rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej zamówiła - u Maksymiliana Biskupskiego, twórcy m.in. warszawskiego pomnika Poległym i Pomordowanym na Wschodzie - projekt pomnika, który mógłby stanąć przed Pałacem Prezydenckim. Gosiewska dodała, że te rodziny wstępnie zaakceptowały przedstawiony im projekt obelisku upamiętniającego tragedię. - Poprosiliśmy, żeby w ramach wypełnienia apelu harcerzy, który jest na tym krzyżu (przed Pałacem Prezydenckim - red.), czyli budowy pomnika upamiętniającego właśnie w tym miejscu śmierć 96 ofiar katastrofy, zaproponował jakąś pracę. Pan Maksymilian zaproponował wstępnie przez nas jako rodziny zaakceptowany obelisk, który nazwał "obeliskiem wierności ojczyźnie" - podkreśliła. Dodała, że obelisk ma przedstawiać "96 dłoni w różnych gestach". - Prosiliśmy o symbol uniwersalny, który będzie do zaakceptowania dla harcerzy, tych, którzy protestują i dla tych, którzy nie chcą tam krzyża - powiedziała posłom Gosiewska. Wyraziła nadzieję, że dzięki temu projektowi zakończą się spory, a ofiary zostaną godnie upamiętnione. Gosiewska podzieliła się z posłami krytycznymi uwagami na temat śledztwa, które prowadzi prokuratura. - Mijają 4 miesiące i mam wrażenie, że nie zbliżamy się do ujawnienia prawdy. (...) Chcielibyśmy zainteresować opinię międzynarodową tym, co się dzieje w śledztwie, żeby można było dojść do prawdy - oceniła. Gosiewska zaznaczyła, że swoją wiedzą w sprawie katastrofy smoleńskiej powinni podzielić się z prokuraturą m.in. prezydent-elekt Bronisław Komorowski, premier Donald Tusk, szef MON Bogdan Klich, szef MSZ Radosław Sikorski i minister zdrowia Ewa Kopacz. - Chcielibyśmy dowiedzieć się, jaki był zakres odpowiedzialności minister zdrowia Ewy Kopacz, która była przy identyfikacji ciał w Moskwie - dodała. Gosiewska powiedziała posłom, że złożyła wniosek o ekshumację ciała męża, bo - jak uzasadniała - nie wiadomo czy i w jaki sposób była wykonana sekcja zwłok. Dodała, że do chwili obecnej nie ma dokumentów w tej sprawie. Jej zdaniem rodziny ofiar, które nie były w Moskwie, nie wiedzą, kto identyfikował ciała ich bliskich. - Nie zobaczyłam żadnej jednoznacznej dokumentacji, że w trumnie jest ciało mojego męża - podkreśliła. Wdowa po Gosiewskim relacjonowała, że widziała jedynie akt zgonu, który otrzymała na lotnisku, gdy trumna trafiła do kraju. Jak powiedziała, akt zgonu nie zawierał godziny śmierci męża. Gosiewska mówiła też posłom, że nie wie w co zostało ubrane ciało jej męża, trafił bowiem do niej garnitur, w który miał być ubrany po śmierci. Dodała, że nie uzyskała informacji, dlaczego zaistniała taka sytuacja. Relacjonowała, że urzędnik powiedział jej, aby w tej sprawie zwróciła się do premiera. Gosiewska powiedziała też, że nie wie dlaczego nie pozwolono rodzinom ofiar po powrocie trumien z Rosji na ich otworzenie. - Nawet Marta Kaczyńska, która o to zabiegała, nie mogła - podkreśliła. - Dziwi mnie, że jeśli prokuratura polska nie miała dokumentów z sekcji zwłok dopuściła do pochówku - zaznaczyła. - Nikt nie poinformował rodzin, że po przylocie nie będzie można otworzyć trumien. To było duże zaskoczenie - mówiła. Z kolei były wiceminister obrony narodowej Jacek Kotas powiedział posłom z zespołu ds. katastrofy smoleńskiej, że to nie szef MON Aleksander Szczygło odwołał przetarg na samolot dla VIP-ów, ale prezes Agencji Mienia Wojskowego. Jego zdaniem Szczygło akceptował tę decyzję, bo przetarg faworyzował mało bezpieczne maszyny. Obecny szef MSZ Radosław Sikorski jako szef MON w rządzie PiS rozpisał przetarg na VIP-owskie samoloty. Kotas przedstawił w czwartek zastrzeżenia jakie - według niego - były do warunków tego przetargu. - Chciano kupić maszyny mało bezpieczne, ale drogie w eksploatacji - powiedział Kotas, wyjaśniając dlaczego nie zdecydowano się kupić samolotów dla najważniejszych osób w państwie. Dodał, że głównym kryterium przetargu rozpisanego przez Sikorskiego była cena, a nie kryteria bezpieczeństwa. - Trzy razy wyżej była oceniana dodatkowa toaleta niż dodatkowy silnik - powiedział. Kotas mówił też o błędach formalnych w procedurze przetargowej - m.in. brakach protokołów postępowania przetargowego. Skrytykował również współpracę przy przetargu MON kierowanego przez Sikorskiego z organizacją Transparency International. Według Kotasa obserwatorzy za swoją pracę otrzymywali pieniądze i nie reagowali na "ignorowanie zasad postępowania przetargowego". Kotas powiedział też, że obecny szef MON Bogdan Klich zaniechał prac nad przetargiem na VIP-owskie samoloty, mimo że otrzymał komplet dokumentów umożliwiający jego rozpoczęcie. Rzecznik MSZ Piotr Paszkowski na razie nie komentuje słów Kotasa. W posiedzeniu brał też udział mecenas części rodzin Rafał Rogalski. Powiedział posłom, że zapoznawał się z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim z protokołem z sekcji zwłok Lecha Kaczyńskiego. Widział też dołączoną do niego dokumentację fotograficzną ciała prezydenta znajdującą się w kancelarii tajnej wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Rogalski podkreślił, że zdjęcia, które ujawniła prasa rosyjska pokazują w zestawieniu z protokołem sekcji zwłok "znacznie odmienny" stan ciała prezydenta.