Informacje na ten temat znalazły się w najnowszym wydaniu katolickiego tygodnika, datowanym na najbliższą niedzielę. Już wcześniej pełnomocnicy gazety, jej redaktora naczelnego oraz wydawcy - Archidiecezji Katowickiej - zapowiadali prawdopodobne złożenie skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego. Alicja Tysiąc chciała usunąć ciążę, bo urodzenie dziecka mogło grozić jej nawet utratą wzroku. Po porodzie jej wzrok pogorszył się; przyznano jej pierwszą grupę inwalidzką. Kobieta złożyła skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który przyznał jej 25 tys. euro zadośćuczynienia. Tej sprawy dotyczyły opublikowane w "Gościu Niedzielnym" komentarze autorstwa redaktora naczelnego tygodnika, ks. Marka Gancarczyka. Zgodnie z wyrokiem, pozwani - w drugim numerze "Gościa Niedzielnego" po dniu uprawomocnienia się wyroku, czyli 5 marca - powinni na swój koszt zamieścić na trzeciej stronie wydrukowany normalnie stosowaną w druku czcionką nakazany przez sąd tekst przeprosin. W gazecie z 21 marca ukazało się jednak oświadczenie ks. Gancarczyka w tej sprawie. Redaktor naczelny tłumaczy, że redakcja zdecydowała się na skargę kasacyjną uznając wyrok katowickiego sądu za niesprawiedliwy oraz "biorąc pod uwagę szerokie społeczne niezadowolenie z tego wyroku". Jednocześnie redakcja zapowiedziała wniosek do Sądu Apelacyjnego o wstrzymanie wykonania wyroku w części dotyczącej przeprosin. "Jeżeli pani Alicja Tysiąc poczuła się urażona stwierdzeniami zawartymi w "Gościu Niedzielnym", to wyrażam moje ubolewanie. Trudno jednak zgodzić się na publikację przeprosin zawierających nieprawdę. Nigdy nie porównałem pani Alicji Tysiąc do zbrodniarzy hitlerowskich, nie posługiwaliśmy się też w naszych tekstach "mową nienawiści", cokolwiek to określenie miałoby znaczyć" - napisał ks. Gancarczyk. Ks. Gancarczyk: To gra o nienarodzonych "Mam nadzieję, że Sąd Najwyższy rozpatrzy naszą skargę i podzieli zawarte w niej argumenty" - zakończył redaktor naczelny, dziękując wszystkim za wsparcie okazane jemu i redakcji na wszystkich etapach trwania procesu. "Z tych wszystkich gestów życzliwości przebija przekonanie, że nie jest to tylko proces wytoczony "Gościowi Niedzielnemu", ale że gra toczy się o prawo do życia dzieci nienarodzonych" - czytamy w tygodniku. 5 marca katowicki sąd apelacyjny w większości utrzymał w mocy wyrok sądu okręgowego, nakazując, by redaktor naczelny "Gościa Niedzielnego" i wydawca tygodnika przeprosili na łamach gazety Alicję Tysiąc i wypłacili jej 30 tys. zł. Sąd argumentował, że żaden światopogląd nie uzasadnia poniżania innych, podkreślając jednocześnie, że proces nie dotyczył przekonań religijnych, ale ochrony dóbr osobistych. "Gość Niedzielny" uznał to rozstrzygnięcie za niesprawiedliwe i ograniczające wolność słowa. O co chodziło? W pozwie Tysiąc zarzuciła tygodnikowi naruszenie dóbr osobistych w komentujących tę sprawę artykułach. Domagała się 50 tys. i przeprosin za bezprawne sugerowanie w "GN", że usiłowała dopuścić się zabójstwa. Zarzuciła też tygodnikowi, że ingerował w jej życie prywatne poprzez sugerowanie, iż nie chciała swego dziecka. Wytknęła gazecie porównanie jej do hitlerowskich zbrodniarzy. Zarówno sąd I, jak i II instancji podzielił najważniejsze argumenty strony Tysiąc i jej pełnomocnika, nakazując przeprosiny następującej treści: "Archidiecezja katowicka w Katowicach jako wydawca i Marek Gancarczyk jako redaktor naczelny tygodnika "Gość Niedzielny" przepraszają panią Alicję Tysiąc za bezprawne porównanie jej do hitlerowskich zbrodniarzy odpowiedzialnych za morderstwa w obozie Oświęcim-Brzezinka oraz za męczeństwo Żydów w gettach. Archidiecezja katowicka w Katowicach jako wydawca i Marek Gancarczyk jako redaktor naczelny tygodnika "Gość Niedzielny" wyrażają ubolewanie, że przez bezprawne naruszenie dóbr osobistych pani Alicji Tysiąc i używanie języka nienawiści, wyrządzili jej ból oraz krzywdę". Alicja Tysiąc w pozwie powoływała się na 10 tekstów różnych autorów, zamieszczonych w "Gościu Niedzielnym". W jednym z nich pt. "Siła przyzwyczajenia" ks. Gancarczyk wspomniał o zdjęciach z prywatnego albumu esesmana, które trafiły do muzeum przy byłym obozie Auschwitz. Na zdjęciach uwieczniono zbrodniarzy, wypoczywających po pracy, są roześmiani, zrelaksowani - pisał ksiądz. "Przyzwyczaili się do morderstw dokonywanych za płotem obozu. A jak jest dzisiaj? Inaczej, ale równie strasznie. Europejski Trybunał Sprawiedliwości w Strasburgu odrzucił właśnie odwołanie rządu polskiego w słynnej już sprawie Alicji Tysiąc. W konsekwencji pani Tysiąc otrzyma 25 tys. euro odszkodowania, plus koszty postępowania, za to, że nie mogła zabić swojego dziecka" - napisał redaktor naczelny. "Mówiąc inaczej, żyjemy w świecie, w którym mama otrzymuje nagrodę za to, że bardzo chciała zabić swoje dziecko, ale jej nie pozwolono. To odszkodowanie będzie pochodzić z budżetu państwa, a więc z naszych podatków. A co z sędziami, którzy wydali tak nieprawdopodobny wyrok? Zapewne na weekendy jeżdżą w różne urokliwe miejsca. Są uśmiechnięci, zrelaksowani. Przyzwyczaili się" - pisał ks. Gancarczyk.